Patro pisze:
Hmm. Rozważam czysto teoretycznie:
1. Mamy M110 do remontu, w którym planujemy wymienić tuleje cylindrów.
2. Każda tuleja ma swoją grubość zewnętrzną, którą da się określić.
3. Rozwiercamy każdy cylinder do średnicy = średnicy zewnętrznej tulei, tak aby nie ruszyć bloku - pozbywamy się w ten sposób starych zużytych tulei.
4. Pozbywszy się starych tulei, wciskamy na prasie nowe (ich średnica zewnętrzna = średnicy zewnętrznej starych tulei)
5. Nowe tuleje szlifujemy na wymiar nominalny.
Tak tylko M110 ma lity blok bez wciskanych tulei.
Obejżyj jeżeli masz taka mozliwość blok M110 i pomierz wymiary -scianka miedzy cylindrami ma 7,5mm ,frezowany kanał ma 1,5 mm czyli
zostaje 3mm litego materiału na stronę -grubość nowej tuleji 2-2,5mm czili zostaje 0,5 lub 1mm -twoim zdanie wystarczy?
No to powodzenia.
Tulejowanie opisanym sposobem to naprawa zastępcza stosowana z braku pieniędzy na nowe tłoki dobra do żuków i polonezów ale nie do dość wysilonego silnika.
Tulejowanie ma jedna zasadnicza wadę-nowa tuleja nie przylega dokładnie do otworu w który ja sie wtłacza-oczywiście że jest osadzona z pewnym wciskiem ale odprowadzenie ciepła ze sciany cylindra do bloku nie jest nigdy tak dobre jak w litym materiale-tworzy się coś w rodzaju termosu.
Wiadomo że ciepło z tloka odprowadzane jest na sciany cylindra tylko poprzez pierścienie tłokowe więc przy nie dostatecznym chłodzeniu cylindrów pierścienie i tuleja ulegają przyspieszonemu zużyciu a dodatkowo olej rozcierany po gładzi cylindra też ma za wysoką tempetaturę i tworzy laki,osady i wytwarzaja sie związki węglowe.
Łatwo się o tym przekonac-olej w tulejowanym silniku stosunkowo szybko robi sie czarny po wymianie zas taki silnik nie osiagnie nigdy dużego przebiegu.
Patro pisze:
Zakładając, że jego zatarcie nastąpiło np. po wycieku oleju, gdy kierowca rozbił miskę o korzeń lub coś podobnego i ignorując wskazania manometru przegonił w ten sposób kilkanaście (kilkadziesiąt km.), myśląc że dojedzie do domu i tam naprawi, to może być spory problem. Jeżeli dodatkowo się przeliczył i nie zdołał dotrzeć na miejsce, ponieważ silnik stanął mu z wielkim zgrzytem w połowie drogi z powodu zatarcia wału na panewkach, to jestem niemal pewien, że nie da się go zreanimować.
No pewnie może tak być ale ten hipotetyczny kierowca moze mieć pretensje tylko do siebie-jak jest takim dyletantem to nie powinien jezdzic autem.