_me: how_ pisze:
Idę o zakład, że zdarzało Ci się wypuścić auto bez pewności, czy coś się będzie działo, czy nie. A może nawet nie masz jej nigdy, bo osobiście uważam, że wiedząc właśnie to co wiesz, czyli więcej ode mnie i Bodzia nie możesz jej mieć.
Oczywiscie ,że się zdarzyło, no nie popełnia błędu ten kto nic nie robi. Dlatego też non stop się uczę , czytam branżowe fora, inwestuję w co rusz nowe narzędzia i systemy , aby pewność była większa. Przekonałem się też, że nie ma w tej zabawie drogi na skróty. Obojetnie czy cenowo czy jakościowo "skócisz" to zemści się to po stokroć, więc robie najlepiej jak można zgodnie ze sztuką, a jeśli coś się spartoli, to przynajmniej mam czyste sumienie ,że sumiennie wykonałem swoje zadanie, a zwiódł jeszcze jakiś inny czynnik.
I zdarzyło mi się oddać spartolone auto. Przyczyn było wiele: za płytka kieszeń inwestora, niedbałość wspólpracownika o szczegóły, postój niezabezpieczonego auta po lakierowaniu spowodowanego różnego rodzaju przepychankami, jednak ja całość firmowalem i mogłem nie zgodzić się na kotajl, żeby było taniej , mogłem mniej ufać tym co mi pomagali, nieważne. Ogólnie ujmując ja dałem dupy, a że logistycznie niemożliwe było już zorganizowanie poprawki oddałem gros tego co zarobiłem, choć dobrze wiem,że taniej byloby to poprawić.
Chodzi tylko o to, aby z premedytacją nie odstawiać lipy, a jeśli zdarzy się skucha znaleźć dialo do rozwiązania sprawy