Komornick pisze:
TReneR pisze:
Wykup mieszkanie na pełną własność.
zapewne masz na mysli wyodrebnienie lokalu, ale w przypadku położenia lokalu w wiezowcu lepiej jest z przyczyn ekonomicznych pozostać przy spółdzielczym własnosciowym prawie do lokalu np. przy awarii windy nie partycypujesz w kosztach jej napraw, lecz pokrywane jest to z funduszu remontowego na który tez płacisz comiesięcznie.
A co ścianki to Bukol wyczerpał materię.
Oj Komrnicku Ty nasz. Pierwszą rzeczą jaką powinno się zrobić to wyodrębnienie mieszkania i próba wykupu gruntu pod blokiem na własność.
Nie znam żadnych pozytywów posiadania spółdzielczo-własnościowego prawa do lokalu, ale zamiast tego znam same minusy - od 3 lat walczymy z tą betonową konstrukcją, zrzeszającą stado darmozjadów, dymającą członków, która w naszym pięknym kraju nosi nazwę - SPÓŁDZIELNIA.
Jak zepsuje się winda, będzie dach przeciekał, czy zawali się ganek od klatki schodowej, każdy mieszkający w tej klatce poniesie taki sam kosz, bo co miesiąc płaci na fundusz remontowy. Nie ma to znaczenia, jakie aktualnie posiadasz prawo do lokalu.
Za to ilość zalet jest dużo większa:
- blokujesz spółdzielni zaciągnięcie kredytu hipotecznego, który zostanie nałożony na całą klatkę/blok - jak to miało miejsce przy Obrońców Tobruku w Warszawie (gdzie prezes spółdzielni po zaciągnięciu 40 mln rozpłynął się w powietrzu. Mieszkańcy do dziś płacą jego kredyt i nie mogą pozbyć się swoich rewelacyjnych zakupów.
- wszystkie prace remontowe, któe są wykonywane w Twoim mieszkaniu (wymiana ciągów kanalizacyjnych, wymiana kaloryferów, zakłądanie tych daremnych podzielników ciepła itp itd) musza być z Tobą uzgodnione jako właścicielem i możesz nie zgadzać się jeżeli firma nie została wybrana w legalnym przetargu, a koszty innych sa niższe - co oznacza, że więcej kasy zostaje w funduszu remontowym.
- ilość głosów przy jakichkolwiek inwestycjach, w lokalach z wyodrębnioną własnością jest taka, jaka ilość osób jest właścicielami mieszkania (przykładowo - 10 osób mieszkających w spółdzielczo-własnościowym mieszkaniu bez wyodrębnionego gruntu ma 1 głos, natomiast 3 osoby mieszkające w wyodrębnionej własności i zapisane w hipotece, bądź na umowie kupna - to 3 głosy)
- jak zacofana spółdzielnia polegnie i wpadnie syndyk, to wyodrębnione mieszkania nie stają się masą upadłościową i syndyk ma g**** do tego
- jak skończy się 50 letnia dzierżawa gruntu (50 lat od momentu otrzymania gruntu od skarbu, nie od momentu postawinia na nim bloku), co masz zapewne zapisane w umowie, to przyjdzie kochana spółdzielnia, której oddawałeś w tym czasie wszystko i przyniesie Ci nową umową o dzierżawę, z kwotami których nie ogarniesz. Zostaniesz z niczym.
Poza tym nadal nie rozumiem fenomenu zaciągania kredytu hipotecznego na całe życie, bądź kupowania mieszkania za grubą kasę i bycia gołodupcem, ze względu na niechęć powalczenia o swoje. Spółdzielnia tylko w teorii działa na rzecz jej członków, jak jest w rzeczywistości - wszyscy wiemy. Nawet prokuratura umywa ręce od tego co się dzieje w jej strukturach.
Co do tito i jego problemu, to rozumiem Cię doskonale, ale w tym przypadku popieram spółdzielnię, bo sam nie chciałbym aby samowolkę uprawiał mój sąsiad. Dorwij dokumentację techniczną bloku i sprawdź czy aby jest to na pewno ścianką działowa. Poproś opinię rzeczoznawcy na papierze i do dzieła.