Da się sciągaczami uniwersalnymi.
Inna sprawa, że nie jest to jednak w 100% bezpieczne, ale jak nieco pogłówkować i asekurować się w trakcie pracy na wszelkie możliwe sposoby, to nic złego nie powinno się stać. Wymaga to jednak wyobraźni.
Ja korzystałem ze zwykłych sciągaczy zakupionych na giełdzie za 50zł.
Przy okazji sworzni wymieniałem również sprężyny. Przed rozpoczęciem prac, postanowaiłem wybadać na nowej sprężynie jak będą się spisywały owe sciągacze. Powiem tylko tyle - po sciśnięciu jej tylko o jakieś 6cm (a trzebaby duuuużo więcej) uznałem, że więcej się boję - śruby ściągaczy były już delikatnie, lecz zauważanie odkształcone i widać było, że skumulowana w sprężnie siła mogłaby wyrządzić uszczerbek na zdrowiu, gdyby się oswobodziła. Wcześniej owe sciągacze wydawały się całkiem solidne - oczywiście w porównaniu do innych oglądanych na giełdzie.

Nie mając ochoty ryzykować zanadto, że sciągacz pęknie w trakcie skręcania, pokombinowałem trochę i zastosowałem prosty patent z użyciem dwóch podnośników i odginaniem wahacza do dołu. Później okazało się że nie wymyśliłem nic nowego. Oczywiście w tym wypadku trzeba koniecznie odkręcić amortyzator i wyciągnąć go z poduszki oraz odpiąć drążek stabilizatora od wahacza. Żeby było wygodniej, wypadałoby odpiąć całą zwrotnicę, choć nie jest to konieczne. Ja i tak musiałem to zrobić do wymiany sworznia.
Jakby się uprzeć, to wystarczyłby jeden podnośnik + "kobyłka", ale przy zastosowaniu dwóch jest wygodniej.
Zrobiłem to tak:
- jednym podnośnikiem trzymamy auto, drugi podkładamy starannie (tak żeby nie miał możliwości wyślizgnąć się) pod wahacz i windujemy go w górę na odpowiednią wysokość. Teraz można wypiąć amortyzator i drążek. Łapiemy sprężynę sciągaczami i bardzo ostrożnie opuszczamy podnośnik pod wahaczem. Teraz powinno się dać bez problemu wyciągnąć sprężynę.

- sciskamy nieco nową sprężynę sciągaczami (w moim przypadku o te 6cm), wkładamy górę do kielicha, obracamy odpowiednio, żeby początek sprężyny pasował do przetłoczenia na wahaczu, odginamy wahacz do dołu tyle ile trzeba i wciskamy dół sprężyny

- znowu wciskamy podnośnik pod wahacz i bardzo ostrożnie windujemy w górę. Dobrze jest w międzyczasie coś podkładać pod wahacz dla zabezpieczenia. W odpowiednim momencie zdejmujemy sciągacze.

- po podniesieniu wahacza na odpowiednią wysokość przykręcamy do niego drążek. Od tej pory jesteśmy w zasadzie bezpieczni - przynajmniej sprężyna nie powinna nam zagrażać, ale ostrożności nigdy nie za wiele.

- składamy wszystko "do kupy" i gotowe

Jak widać da się wymienić sprężynę przy użyciu zwykłych sciągaczy, jednak jakby nie patrzeć - jest to kombinatorstwo i jeżeli coś przekombinujemy, to można doznać poważnych obrażeń, a nawet zginąć. Swoją drogą, po zakończonej misji doszedłem do wniosku, że dałoby się wymienić te sprężyny bez użycia sciągaczy i to na dwa różne sposoby, jednak byłoby to jeszcze bardziej ryzykowne.
No i pamiętaj o tym, że łatwo jest tylko powiedzieć, trudniej zrobić - dlatego jeżeli nie czujesz się na siłach, oddaj lepiej auto do warsztatu, żeby później nie trzeba go było wieźć tam na lawecie.
Jeszcze raz zaznaczam, że powyższy sposób nie jest bezpieczny i nie ponoszę żadnej odpowiedzialności za wykorzystanie tego opisu.