Jeżeli rzeczywiście wszystko się zgadza (koszty wykonania i firma), to przyznam, że nieźle zaczęli się cenić. Jakieś półtora roku temu dzwoniłem do nich, zapytać profilaktycznie o koszt usługi wykonania skraplacza. Po podaniu orientacyjnych wymiarów i przybliżonej ilości spawów (ilość rurek z jakiej będzie składał się skraplacz), powiedzieli, że w 500, max 650zł. są skłonni wykonać skraplacz.
Zainteresował mnie Twój temat, gdyż podczas remontu swojej W116, przyszedł czas, aby zabrać się za klimę. Z uwagi na fakt, że od chwili wyjechania z fabryki, nie uświadczyła ona serwisu, co spowodowało, że po 30 latach większość węży poparciała na tyle że rozsypywała się w ręku, podjąłem decyzję o przezbrojeniu jej na R134. Operacja się udała, więc mogę stwierdzić, że większość informacji, jakie można znaleźć w Internecie, jest bardziej teoretyczna i nie bardzo idzie w parze z praktyką. Nie wiem czemu, ale szukając informacji w sieci, odniosłem wrażenie, że temat klimy, to temat tabu, a w większości dyskusji zazwyczaj zabiera głos "fachowiec" od klimy z gatunku "nie ruszaj samemu i daj mi zarobić, bo ja wiem najlepiej". "Bo ja wiem najlepiej" sprowadza się zazwyczaj do tego, że ów "fachman" zakupił sobie automat do nabijania R134 za 10kPLN i odbył jakieś szkolenie, tylko po to, aby mógł legalnie rozszerzyć swoją działalność i kupić legalnie czynnik. Kilka istotnych przykładów:
Olej syntetyczny, stosowany powszechnie w sprężarkach, pracujących na R134, nie jest aż tak higroskopijny, jak piszą. Owszem należy go wymienić, gdy układ uległ dużemu rozszczelnieniu i było ono długotrwałe.
Przed zamontowaniem kompresora, należy go zalać olejem w ilości podanej przez producenta (zazwyczaj 150 - 300ml). Podczas samego nabijania czynnika, maszyna dozuje ok. 30 - 50ml., co w przypadku nowego, fabrycznego i niezalanego kompresora, jest ilością niewystarczającą i wcześniej, czy później tak pracująca sprężarka zakończy żywot. Skoro więc należy zalać sprężarkę ojejem wcześniej, to nie ma takiej mozliwości, aby w ciągu nawet 5 minut zainstalować ją w samochodzie i podłączając do całej instalacji, odciąć dopływ powietrza to jej wnętrza.
Płukanie układu. Przed tą operacją długo nie mogłem znaleźć konkretnych informacji, poza tym, że "konieczne jest użycie specjalnego, drogiego środka i specjalistycznej maszyny". Kombinowałem, coby mając rozbebeczoną całą klimę, nie przepłukać każdego jej podzespołu rozpuszczalnikiem nitro, który pompowany byłby przez jakiś czas w obiegu zamkniętym i jeżeli trzeba, byłby kilkakrotnie wymieniony, aby wyeliminować ryzyko pozostawienia resztek minerału pracującego z R12. Ludzie z Euroklimy potwierdzili słuszność takiego rozwiązania. Dodali nawet, że żaden obieg zamknięty nie jest potrzebny i wystarczy jedynie zalać płukany element, np. sklapracz do ok. 75% jego obiętości nitro i zostawić go tak na godzinę. Co kilka minut potrząsać płukanym podzespołem, tak aby rozprowadzić nitro. Następnie przedmuchać azotem, lub ostatecznie powietrzem, tak aby pozbyć się go z układu i ponowić zabieg 2 - 3 razy, tak aby kolor wlewanego nitro, był taki jak tego wylewanego po płukaniu, co da nam pewność, że dany element jest wypłukany całkowicie. Po pozbyciu się ostatniej porcji nitro z płukanego podzespołu, przedmuchujemy go azotem, lub powietrzem przez kilka minut i pozostawiamy na słońcu, w upalny dzień na kilka godzin, tak aby resztki rozpuszczalnika odparowały. Można od czasu do czasu przedmuchnąć suszony element, a w trakcie tej czynności niuchnąć na wylocie, czy nie ma wyczuwalnego zapachu nitro. Jeżeli nie, zabieg płukania można uznać za zakończony. Potraktowałem w ten sposób parownik i skraplacz. Sprężarkę rozebrałem wcześniej na części pierwsze i fundnąłem jej kąpiel nitro. Po jej zmontowaniu, badanie szczelności na powietrze i zalanie oleju, tuż przed montażem w samochodzie. Płukanie układu specjalistyczną maszyną, specjalistycznymi środkami, jest fajne i wygodne, gdy zachodzi konieczność przepłukania układu, gdy jest on zamontowany w aucie. Jeżeli można wyciągnąć cały podzespół, wówczas sprawdza się również metoda z nitro.
Węże - wcale nie trzeba ich zakuwać, choć oczywiście, jeżeli mamy taką możliwość, warto to zrobić. Zamiast tulei do zakuwania, wystarczą porządne (szerokie) opaski zaciskowe, którymi, po nasunięciu węża na złączkę, zaciskamy połączenie.
Zawór rozprężny i osuszacz. Osuszacz bezwględnie do wymiany, gdyż stary poza tym że zawiera resztki oleju, zapewne jest konkretnie zawilgocony. Zawór rozprężny - niewiem, teoria mówi że do wymiany i tak też zrobiłem. Zastosowałem zawór od Toledo, przerabiając dolot i wylot z parownika (dwa kolanka miedziane z hydraulicznego + złącza czołowe wytoczone na wymiar z mosiądzu).
Po zmontowaniu całości do kupy - próba szczelności azotem ok. 15atm. - doba. Brak spadków ciśnienia - zrzut azotu, otworzenie szrederków, przedmuchanie azotem i kolejna próba, kolejna doba, brak spadków - ładujemy R134, ale to już u majstra, który dysponował automatem do nabijania klimy. Podczas próby szczelności (dysponowałem tylko jedną złączką serwisową na wysokie ciśnienie, więc dopływ azotu był z tej strony), można odnieść wrażenie, że instalacja jest konkretnie nieszczelna. Pierwsza dawka 15atm. - po minucie 14,5atm, po pięciu 12atm. Nasłuchuję, nic nie syczy. Mydliny po wszystkich połączeniach, też nic. Co jest? Rzut oka na manometr ok. 10,5atm, po godzinie spędzonej na poszukiwaniu nieszczelności - czyli spada wolniej. Dobijam kolejny raz do 15atm i znowu spada 14atm. po 10 minutach, 12atm. po dwóch godzinach. Czy to przypadkiem nie wyrównują się ciśnienia po niskiej i wysokiej stronie. Kolejny raz dopompowuję do 15atm. i za każdym razem ciśnienie spada wolniej. Ostatecznie jeszcze po trzech próbach takiej zabawy w dobijanie azotu, ciśnienie spadło w końcu przez dobę z 15atm. do 14,8atm. Raczej musi być dobrze, biorąc pod uwagę fakt, że w wyłączonym układzie ciśnienie R134 po stronie niska/wysoka wyrównuje się do ok. 5/5atm.
Nabiłem R134 - działa. Podczas pracy ciśnienia wynoszą 2,7 / 10,8 atm - więc prawie książkowo. Temperatura wydmuchiwanego powietrza waha się pomiędzy 9 - 11 stopni, czyli jest nieco wyższa niż w fabrycznym układzie. Narazie używana sporadycznie, można powiedzieć testowo (kilka godzin łącznie już przepracowała), ponieważ remont W116, nie został jeszcze ukończony. Po ukończeniu remontu (mam nadzieje, że tej jesieni), zamierzam zafundować Pani Bulgot nowy osuszacz i tak na wszelki wypadek wymienić olej w sprężarce.
Uff, ale się rozpisałem. Kilka najciekawszych, moim zdaniem, zdjęć ze zmagań z klimą tutaj:
http://www.w114-115.org.pl/j/index.php? ... 50&t=33322