BrunoGiamatti pisze:
Co wygrałem ?? Może coś do odśnieżania ??
Wygrałeś darmowe 'wyciąganie' na terenie gminy Lubomierz. Zakopałeś się w śniegu? Ściągnęło Cię do rowu? Zadzwoń a przyjadę!
Jarek Cz. pisze:
Wczoraj na odcinku Plonsk - Warszawa wyprzedzali mnie prawie wszyscy. Jechalem 60-70 km/h. Kilku wyprzedzających dzwoniło z rowów po pomoc. Do rowu wjezdzali w parach. Zapewne jeden z nich byl pewien swoich opon i umiejetnosci a drugi to ofiara tej pewnosci. Ci, ktorym sie udalo dojechac bezpiecznie, tez mogli opowiadac, jak to nikt ich nie wyprzedzil a ja sie cieszylem, ze ja i moje Volvo dojechalismy calo. Roznica w czasie dojazdu miedzy mna a tymi szybszymi zamknela sie w jakis 10 min.
Polecam proby hamowania w takich warunkach, szczegolnie w lukach.
Nie czepiam sie konkretnej predkosci. Ta zalezy od konkretnych warunkow. Chodzi mi o ten specyficzny rodzaj dumy: "nikt mnie nie wyprzedzil" A kto po przeczytaniu tego posta bedzie chcial z kolega jechac ?
Spokojnie, spokojnie nie myślcie sobie, że jestem psycholem, który pędzi na wariata niezależnie od warunków i stara się każdemu pokazać, że jest tu najlepszy...
Jarek Cz. rozpędzałem się stopniowo i kilka razy przeprowadziłem próby przyczepności, tak więc mniej więcej wiedziałem po czym jadę i na ile mogę sobie pozwolić. Też dojechałem cało, nikogo nie zabiłem i nie narażałem niczyjego życia
Nie zamierzałem też nikogo się czepiać każdy jedzie jak mu pasuje i tak jak to uważa za stosowne, tak więc nie mam nic do tych 'wolniejszych', czasem tylko dziwi mnie to jak ludzie panicznie boją się śniegu. Spadło 40cm i już kraj sparaliżowany. W mojej okolicy taka zima to normalka, w zeszłym roku jednej doby spadło dwa razy tyle i nikt u nas nie płakał.
Ale w tym czasie we Wrocławiu nie było śniegu i nikt na uczelni mi nie wierzył, że żeby tam dojechać brnąłem przez zaspy z pomocą ciągnika.
Borys, masz rację, boczne ulice to mordęga. Pod grubą warstwą 'kaszy' jest lód i na tym jazda się kończy. Nie wiem dlaczego posypali solą i tak to zostawili. Trzeba to teraz zgarnąć, albo nie solić wcale i wtedy elegancko jedzie się po ubitym śniegu, tylko, że wtedy gdy zacznie się to topić i nie stopi się od razu grozi powstaniem lodowiska, dlatego trzeba wtedy wszystko zgarnąć podczas pierwszego ocieplenia, a to akurat w mieście może okazać się niemożliwe i pewnie dlatego tak nie robią.
O łańcuchach tez myślałem, ale w mieście jest akurat taki problem, że jak już ruszysz, to zaraz potem, po wyjeździe na 'główną' trzeba by je zdejmować, bo tam na ogół jest już 'breja', lub wręcz tylko mokry asfalt...
Ja też wczoraj pomagałem paru osobom koło szpitala na Pasteura i pół godziny tam też sam straciłem na wykopywaniu się ze śniegu
![[zlosnikz]](./images/smilies/icon_biggrin.gif)