TReneR pisze:
Bo szkola przygotowuje do zdania matury a nie do zycia!!
od tego są rodzice!
Wiecie co, jak widzę czasem kiedy wzywają rodziców na rozmowę
w sprawie ucznia to w jednym momencie nauczyciel zapomina,
że dziecko miało problem gdyż czego można wymagać od dziecka
jeśli rodzic zachowuje się 100x gorzej. To nauczyciel w głębi duszy
stwierdza "dziecko to i tak nie jest z tobą tak źle".
Ja nie wiem, dawniej nie było tak "nienormalnej", znerwicowanej,
młodzieży. Dzieciaki były łobuziaki ale to miało swój urok i tak
naprawdę było wręcz potrzebne, aby dzieciaki się wyszalały i porozrabiały
bo gdzie później miałyby to robić. A teraz nie ma łobuziaków tylko są
wyrafinowane zimne puste oczy... to jest przerażające - co w takim razie robią rodzice? bo nauczyciel przecież widzi się z uczniem tylko 7, 8x 45minut dziennie czy to ma wystarczyć do wychowania?
Bez pomocy rodziców - no way!
Jak dziecko będzie miało przykład w domu to zapewniam Was
że obecny poziom nauczania dziecka nie zepsuje. Ale jak ktoś
myśli że wykopie dziecko do szkoły i niech oni się bujają z dzieckiem
i robią z niego geniusza jak on nawet dzień dobry nie mówi to ma
ostro zjechane podejście do wychowania. Z resztą a propos tego filmu
nie możemy zostawić dzieci aby tylko nauczyciele byli ich wzorami.
To rodzice muszą im powiedzieć prawdę a nie nauczyciele.
I to też nie na zasadzie "synku nie słuchaj co ten debil tam w szkole ci mówi bo to porąbańce są - ja ci powiem jak jest". Jak nauczyciel
nie będzie szanowany przez rodziców a raczej tak nie jest to sam
uczeń też nie chce przyjmować wiedzy - nawet podstawowej - od takiej
osoby.
Nauczyciel może "wystrugać" z uczniów tylko obrysy rzeźby a detalami
muszą zająć się rodzice i sam uczeń (samodoskonalenie).
Nauczyciel dyplomowany zarabia 2600zł - czy ktoś ma jakieś pytania
że to będzie specjalista z górnej półki? Jak ktoś uważa, że to taka fajna
robota to niech idzie na studia pedagogiczne i zobaczy ile wysiłku potrzeba
aby przebić mur tych pustych oczu i to raczej z chęci pomocy a nie
dla pieniędzy.
Reasumując: więcej dajmy od siebie, a nie zostawiajmy naszych dzieci
nauczycielom patrząć im na ręce.
To rodzice są odpowiedzialni za stan wiedzy dzieci a nie nauczyciele.
To chyba tyle
A i nie jestem nauczycielem hehe i rodzicem tez nie.