leopold to co napisalem powyzej odnosilo sie do przepisow
Borys pisze:
w porownaniu do drogowych
a nie lotniczych jako takich. Kazdy, kto ma choc troche rozeznania w obecnej sytuacji polskiej awiacji, wiec ze tutaj jak w kazdej dziedzinie jest takze sporo do zrobienia

Panowie, o jakich 90 w miescie mowicie? Oczywiste jest, ze w wiekszych miastach sa arterie przelotowe, kilkupasmowe, na ktorych mozna bezpiecznie pojechac szybciej niz 50km/h, stad bardzo czesto posiadaja one stosowne do tego oznaczenia. Jednak smiem zauwazyc, ze (na przykladzie Wroclawia) istnieja takze ograniczenia na tych drogach wolnosci do 50 z racji zwezenia, ostrego zakretu czy skrzyzowania. Jesli ktos postawil tam znak 50, to w ogromnej wiekszosci przypadkow jest to uzasadnione. Nie rozumiem wiec czemu taka rzesza kierowcow czuje sie byc madrzejsza i grzeje tam 100km/h. Powtarzam, inna bajka jest nieuwaznie przekroczyc dopuszczalna predkosc o 10km/h, a inna cisnac w ferworze rywalizacji z drugim podobnym chocby biedne 100km/h. W warunkach terenu zabudowanego prawie zawsze jest to niedopuszczalne i karygodne. Porozmawiajcie z rodzinami zabitych na pasach, chodnikach, ulicach, to moze kiedys zmienicie zdanie i nabierzecie troche pokory do tematu Prowadzenie Auta. <br>
Dodano po 2 minutach.:<br> P.S.
sobolini pisze:
Kiedys normalnie w Łodzi na al. Włókniarzy w godzinach ciszy nocnej jechalem 110km/h i wiesz? i nie zabilem dziecka ani matki
Mlody Zientarski byc moze wczesniej tez nieraz jechal 200km/h po miescie i co? Tez nikogo nie zabil. Czy to znaczy ze tak mozna?