voytas pisze:
trasa czy miasto?
Miasto. Ale jeżdżę naprawdę spokojnie, staram się nie dotykać hamulca.
Wiele razy pisałem o tym, że w dieslu od momentu zimnego startu masz stałe spalanie. Zimny Rudolf poganiany rano pedałem gazu odwróci się, popuka się kopytkiem w czoło i nie pojedzie szybciej. W benzynie każde optymistyczne wyliczenia rozkładają krótkie odcinki i nic to, że te silniki faktycznie szybciej osiągaja temp. roboczą. Wystarczy, że mam w mieście do odwiedzenia 4 miejsca co 2 godziny i już "10 litrów" bierze w łeb, chyba że jeździsz naprawdę ostrożnie. To branie w łeb w dieslu, to jest + 8 zł dodane do 35, nieostrożność lub niefartowne warunki w benzynie oznaczają, że 100 km kosztuje 60, 70, 80 zł, co przy użytkowaniu auta na co dzień jest paranoją w czystej postaci, bo przy silniku
200 nie dostajesz w zamian wrażeń, które jak rozumiem części naszej społeczności potrafią zrekompensować wydawanie pieniędzy na stacji zamiast na jedzenie i lekarstwa.
W benzynie każde przyfisiowanie zobaczysz po chwili na wskaźniku poziomu paliwa, podczas gdy w
300 D po znacznych przyśpieszeniach średnia co najwyzej podskoczy ci o litr, dwa, może trzy. W benzynie nie wiele trzeba, żeby zrobić 20, a pewnie da się więcej.
Jeśli gaz ma być alternatywą, to instalka musi chodzić naprawdę perfekcyjnie, a więc i silnik musi być top, bo jeśli oszczędności zostaną zjedzone przez obsługę jej i silnika, to hodowla 109 KM, których tak naprawdę nie czuć staje się bezsensowna.
Na to wszystko nałożyć trzeba jeszcze stan i klimat reszty auta. Ożeniłem się z
200 tylko ze względu na niespotykany stan i fajną kolorystykę, więc potraktowałem ten silnik jako zło konieczne i tutaj zgadzam sie z
THC, że liczy się przede wszystkim stan i taka jest przyszłość. Wolałbym swapić, niż przy zakupie kierować się wyłącznie silnikiem, a co dopiero wypasem, czy kolorem.
Jeśli chodzi o sam sposób zasilania, co do którego byłem bardzo sceptyczny, to po ok 5.000 km nabrałem już do niego sporo zaufania i muszę przyznać, że chodzi bez zarzutu i to w każdych warunkach (jest to z pewnością efekt stanu + regulacji).
300 D z kompresją + 5. bieg + opony 175/80/14 + przegląd zacisków = wystartujesz zawsze, dojedziesz wszędzie, jedziesz tanio, bo wlewasz wszystko, jedziesz płynnie w ruchu i śmiejesz się z tych wszystkich, którzy oszukują cię lub się, że da się jeździć beznynowym Mercedesem poniżej M104 + IV generacja LPG na co dzień.
Tyle pitolenia na tematy poboczne. A teraz w jednym zdaniu: jeśli szukasz alternatywy dla M110, czyli silnika dużego, benzynowego i wymagającego, to powinien to moim zdaniem być silnik mały, diesel i to
240 D.