AndyS pisze:
czy Anglii nie ma tak debilnego przepisu
No właśnie codziennie klne na tych matołów ile wlezie że im sie przy ich nasłonecznieniu nie chce włączać świateł. (rynek okularów przeciw slonecznych nie istnieje w tym kraju

) Nawet sprawy sobie nie zdajecie jak potwornie to jest tu odczuwalne dla mnie jako osoby która jest przezwyczajona do tego ze jednak jak jest szarówa to wiekszosc pomyka na swiatlach.
AndyS pisze:
Brak zapiętych pasów nie powoduje pogorszenia bezpieczeństwa kogokolwiek na drodze oprócz (być może) mojego i tu chcę sam decydować
Też tak uważałem dopuki nie zobaczylem symulacji jak głowa kolesia w aucie rozwala wszystkich innych pasazerów. Od tego czasu uwazam ze nie jest to tylko moja sprawa. <br>
Dodano po 13 minutach.:<br>
AndyS pisze:
AndyS napisał:
W Anglii wogóle nie ma takiego obowiazku.
I jakoś dobrze sobie radzą pomimo przysłowiowych angielskich mgieł i deszczy.
Patrz wyżej. Jestem na miejscu wiec prosze nie polemizować

beet pisze:
Od rozpatrywania tego, czy brak wlaczonych swiatel utrudnil badz tez uniemozliwil drugiemu kierowcy nalezyta obserwacje drogi czy zauwazenie pojazdu, sa juz m.in. biegli sadowi, ale to juz tylko w przypadku, gdy dojdzie niestety do nieszczescia czyli wypadku.
Buhahahaha

Przepraszam naprawde, ale chyba nie wierzysz w to że jjakikolwiek biegły wydałby opinie że bezpośrednią przyczyna zdarzenia był brak świateł w dzień

<br>
Dodano po 11 minutach.:<br>
Monter pisze:
P.S. A co sądzicie o włączaniu świateł awaryjnych w przypadku, gdy zauważasz, że auta przed toba stoją ( korek ) poza terenem zabudowanym?
Doskonały zwyczaj, tak samo jak blenda dla wyprzedzajacego kierowcy tira gdy minie nas juz cala naczepa.
Generalnie awaryjne w korku to interes tego stojacego jako ostatni a nie tego który nadjeżdża, bo ten pierwszy przeważnie duużo gorzej kończy po dzwonie.
beet pisze:
Monter napisał:
P.S. A co sądzicie o włączaniu świateł awaryjnych w przypadku, gdy zauważasz, że auta przed toba stoją ( korek ) poza terenem zabudowanym?
Popieram, szczegolnie gdy trzeba znacznie zredukowac predkosc, a nie chce zeby rajdowcy za mna zaparkowali mi w bagazniku. Z tym ze pozostaje kwestie interpretacji tego przez innych kierujacych, ale przynajmniej teoretycznie widzac samochod na awaryjnych powinni zwolnic.
No wlasnie caly yk polega na tym ze interpretacja jest tylko jedna. Auto na awaryjnych stoi i jeden pies co jest przed nim.
erio pisze:
Mam jedną zasadę ... kto mnie potrafi dogonic na trasie, zawsze jest przepuszczany ... jak jest mozliwosc zjezdzam mu na pobocze ...
Prawda

Drogi mamy jakie mamy i musimy sie po nich przemieszczać, po co sobie to utrudniac nawzajem.
Bukol pisze:
A zjeżdżacie kiedy pobocze jest za ciągłą linią?
Przyznam szczerze ze wogóle nie patrze na to

Jak warunki pozwalaja to tak, jak nie to chocby lini nie bylo to nie

<br>
Dodano po 23 minutach.:<br>
Nilovitz pisze:
masz racje, zupelnie masz racje, jak zawsze
wystarczy, ze ty m yslisz za mnie, za wszystkich, nawet za prezydĘta Lecha W.?
czy to jest poprawny merytorycznie wpis czy zlosliwosc?
bo moze nie umiesz odroznic ironii od prawdy? jesli tak to wspolczuje ci
Problem chłopie w tym, ze chyba nikt tutaj nie potrafi rozróżnić ironi od prawdy (w tym ja). Możesz nam uściślić proszę kiedy ironizujesz a kiedy jestes poważny? Bo chciałbym wiedzieć czy mam cię uważać za chama drogowego i idiotę czy za dowcipnisia.