No tak, wątek zaczął żyć swoim życiem i na dodatek się porobiło.
Dziś po pracy zrobiłem pierszy przegląd. Nie ruszałem i nie przygotowywałem kompletnie nic. Amortyzatory po 75-80%, hamulce przód po 3000.
Problemy pojawiły się dwa.
Szwedzkie wersje światła p-mgielne załączają tylko z pozycyjnymi i tylko w pozycji 2. zapłonu, ale żeby to rozkminić musiałem poszukać po forach. W przeciwieństwie do norweskich, których fotki wrzucał ostatnio
Wojtek123 nie mają kierunków bocznych w parze z hakiem.
O ile pierwszy temat przeszedł gładko, to drugi jest chyba nie do rozwiązania. Może ma ktoś jakieś sugestie, bo nawet jeśli zacznę kombinacje alpejskie z jakimiś wyrzucanymi w razie potrzeby, to nie uśmiecha mi sie bawić się z policją w chowanego. Pruć błotników na pewno nie będę, a hak przydałby się chociażby ze względu na funkcję dupochronu.
Mój diagnosta korzysta z ruskiej strony, żeby było ciekawie, ale chwila mojej nieuwagi i wpisał był do papierów model 200E, czego skutkiem są pozostałe dane z W124, łącznie z rozmiarem opon na poziomie 195/65...
Zaczyna się ciężka emerutura
Miss Sweden w kraju na drugim brzegu morza... Pojadę to jutro wyprostować, bo przecież tak być nie może.
Sen z powiek spędzają mi także chlapacze zwane też fartuchami. Ich sposób montażu to barbarzyństwo w czystej postaci. Jak zrzucę w końcu te fotki, to padniecie, bo takiej chały to nie spodziewałem się kompletnie.
Widziałem je oczywiście od samego poczatku, bo przed kupnem leżałem pod autem dobre 20 minut, ale nie miałem odwagi przyjrzeć się jak dokładnie wygląda spsób ich montażu. Oczywiście wszystko da się wyprostować, ale za wiercenie w rancie nadkola powinni konfiskować wiertła i obcinać dwa palce. Inna rzecz, że w miejscach tych nie ma korozji i ktoś się napawdę przyłożył. Przepis i bezpieczeństwo jest w końcu ważniejsze niż fetyszyści dziewiczych rantów.