Gdzie Wy się pchacie ze swoimi W 124 po 500 tys. km?
W drugiej połowie lat 60-tych. MB przeprowadził test wytrzymałości W 110 200 D Automatic. Auto przejechało na fabrycznym motorze (OM 621, który we wcześniejszych wersjach napędzał również "Pontony") i na fabrycznej skrzyni 1 000 000 km!
Co do W 115 to mój na pewno ma gigantyczny przebieg. Mam zmieniony silnik, ale u poprzedniego właściciela to auto przejechało w latach 1999-2005 niespełna 700 000 km. Mimo, że nie działa wiele rzeczy to auto nadal jeździ, a w trakcie mojej kariery (od września 2005) nie popsuło się ani razu.
Jeśli chodzi o 125p i Polonezy to totalna bzdurą jest, że nie przejeżdżają więcej jak 100 000 km! Mój Chrzestny miał Poloneza od nowości przez 8 lat i zrobił bez remontu około 200 000 km, auto nadal jeździło, a problemem nie był silnik, a raczej blacha. Nieprawdą też jest, że odkąd na Żeraniu "zagościło" Deawoo Polonezy stały się lepsze. Jedynym plusem były motory, poza tym Polonezy stały się mniej wytrzymałe, wręcz papierowe. Polonez skończył się na Caro, a w ogóle mimo wielu wad to wytrzymałe auto i do dziś jest wołem roboczym. Jakość Polonezów produkowanych za PRL-u była uzależniona od tego w jaki dzień zjechały z taśmy. Podobnie było z innymi autami, kupując Syrenę biegało się po placu i szukało najlepszego egzemplarza z okrzykiem "ta ma lepiej spasowane drzwi!"
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
.
W Warszawie jeździ (nie wiem czy nadal, bo to było 3 lata temu) na taksówce Polonez (bodajże 1983 rok, czyli "Emeryt" lub "Borewicz" jak kto woli

) w rękach pierwszego właściciela. Rozmawiałem z tym gościem. Przejechał tym autem 800 000 km.
Żywotność silnika jest determinowana stylem jazdy i dbałością, nieważne czy to benzynowy motor czy wysokoprężny, choć wiadomo że Diesel jest szczególnie wrażliwy.