kruszyn pisze:
(...) polecano ze nie spieszy mu sie zeby auto jak najszybciej wystawic i moze sie z nim bawic...
I to jest bardzo duża zaleta.

kruszyn pisze:
z tymi fachowcami to prawda ....
kruszyn nie martw się, z Twoim fachowcem wcale nie jest tak źle. Robota moim zdaniem wykonana "po chłopsku" - bardzo solidnie ale niestety
prawie bez konserwacji i nieestetycznie. Myślę że jedynym minusem takich spawów będzie ich.... mniejsza trwałość (mimo iż są 2 czy 3 razy "tłuściejsze") i nie obędzie się bez następnego remontu po iluś tam latach. Nie wytrzyma to 10 czy 15 lat bo blachę zeżre wokół spawów i w źle zakonserwowanych miejscach. Jest na to rada.
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
Musisz się tylko bardzo dokładnie przyłożyć do konserwacji jeszcze
przed lakierowaniem. Bo jak widzę tą czerwoną minię chlapnietą tylko gdzieniegdzie (może za mało widzę bo foto) to daję z 5 lat.
Może niepotrzebnie sieje panikę bo tak właściwie to nie wiem na jak długo zamierzasz mieć to auto. Od tego właśnie zależy jak podejść do remontu i ile wydać kasy. Jeżeli Ci wystarczy te 5 czy 8 lat to czym się przejmować.
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
Jak interesuje Ciebie mój sposób (a ponoć moje W115 jeszcze jeździ bez kapitalki - 18lat) to pisz na priva.
P.S. Dla niektórych osób moje poglady na remont mogą być kontrowersyjne. Nie jestem zawodowym blacharzem. Z wykształcenia jestem elektrykiem

o bogatej przeszłości zawodowej a z natury człowiekiem logicznym i dokładnym. Swoje opinie opieram na 35-letniej obserwacjach z eksploatacji (i wielu remontów) samochodów oraz 20-letniej W115 (240D 3.0) a także 10-letniej W126. O doświadczeniach zawodowych "nie wspomnę".
