Robert Belzyt pisze:
Pomożecie??
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
Pomożemy!
W kwestii silnika to dla mnie chyba temat jest zamknięty.
W126 z 300d a tym bardziej 250D to jakaś pomyłka
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
. Ani osiagi ani ekonomia zwłaszcza przy dzisiejszych cenach ropy. Wehikuł-mezalians. no chyba, ze ktoś tak lubi to wtedy nie mam argumentów

.
Złoty środek osiągi-koszty to M103 (3L).
Trzeba sie liczyc z REALNYM spalaniem w mieście na poziomie 14-15L i około 10-12 w trasie, przy założeniu, że reaktor jest w bardzo dobrym stanie. V8 owszem, owszem to jest mnaim, mniam...uhmmm...i frajda duuuuzo większa ale nie ma cudów - koszty poza paliwem są także odpowiednio duuużo wieksze, 126 z V8 to prawdziwa s-klasa, z R6 jego namiastką ale w dobrym stylu.. Jak na samochód do codziennej jazdy to V8 dla mnie nie do przyjęcia. Poza tym masz zawsze alternatywę mądrze zrobionego LPG.
Z M103 na pokładzie jest całkiem miło, silników i czesci sporo, mechaniory znają bo nie egzotyka i lubia bo wałki się sypią
A na co uwazać? Podstawowe rzeczy eksploatacyjne typu klocki tarcze etc. nie straszą. Wykończyc finansowo moga n.p skorodowne chromy zderzakow czy wydech za ciężkie pieniądze. Powyżej słuszna uwaga co do wnetrza-tego po zakupie jusz nie zmienisz. Szukalbym raczej skóry bo mimo wszystko łatwiej naprawić niż welur i lepiej znosi lata eksploatacji. Z wypasu podstawa to prąd w szybach- bez reszty (ABS, serwo i tak są) da się zyć. Miły jest szyber na pokładzie i grzane taborety. Klima tysz
P.S
nie porownywałbym paliwożernego 280SE do 500 setki.
W konfrontacji z M103 nie byłoby rózowo.