Witam. No tak jak podejrzewałem a nawet oczekiwałem rozpętalem burzę. Od razu stwierdzam, że nie oczekiwałem dyskusji z cyklu "o wyższości Świąt Bożegonarodzenia nad Świętami Wielkiejnocy". Raczej nastawiałem się na pozyskanie informacji merytorycznych o wadach poszczególnych modeli (MB W124 lub Opla Omegi B), realnych kosztach ekspoloatacji zarówno bieżących (paliwo) jak i okresowych (przeglądy, naprawy, koszt i dostępność zamienników), zaletach konstrukcji.
Jak wszyscy wiemy w autach 8-12 letnich trzeba liczyć się z dużymi przebiegami i tu trwałość konstrukcji wynikająca z dobrego i przemyślanego przez konstruktora projektu (i nie poprawiana przez jakiegoś pier.... księgowego

) oraz jakości zastosowanych materiałów ma fundamentalne znaczenie. Dotyczy to zarówno silnika, skrzyni biegów, zawieszenia jak i nadwozia. Niemniej wszystko co się używa to się zużywa i tu z kolei koszty i dostępność zamienników części gra dużą rolę.
Przypomnę zatem meritum zagadnienia (dla tych z Kolegów, których dygresja zaprowadziła nieco obok głównego wątku dyskusji):
1. Przy założeniu, że mam określony i nie znaczny budżet chciałbym rozważyć wszystkie za i przeciw wybierając określony model auta.
2. Jeśli Mercedes z lat 1990-94 jest wyraźnie droższy (o 20-50%) od auta analogicznej klasy jakm jest Opel Omega B (o podobnym typie silnika i pojemności) a przy tym ma słabsze wyposażenie dodatkowe to wybierając jednak MB co tak naprawdę zyskuję?
3. Jeśli w odpowiedzi na p.2 okazuje się, że MB ma trwalsze i oszczędniejsze silniki to jest to istotny PLUS. Szczególnie w konfrontacji aut o znacznych przebiegach. Dodatkowo gdy okaże się, że koszty ewentualnych napraw są niższe to kolejny PLUS. Ostatecznie bowiem to nie elektryczne szyby ani klimatyzacja powoduje, że auto bezpiecznie dojeżdża do celu. Tym samym "poświęcenie" wyposażenia dodatkowego za pewność działania zasadniczych elementów jest jak najbardziej uzasadniona.
4. Jeśli można wykazać w sposób bezsporny, że np. generalnie klimatyzacje w starych autach i tak właściwie nie działają, wymagają kosztownej naprawy i są drogie w obsłudze to istotnie ich "przewaga" znacznie maleje i być może są w nich bezużytecznym i kłopotliwym dodatkiem. Co więcej gdyby się okazało, że dodatki te np. w Oplu działają poprawnie przez np. 7 lat a potem to się "sypie" to przestają mieć jakiekolwiek znaczenie w porównywaniu. Podobnie jeśli chodzi o inne dodatki w wyposażeniu.
A teraz kilka uwag dla tych których dygresje odwiodły od zasadniczego wątku dyskusji:
1. Posiadam od 4 lat i codziennie dojeżdżam do pracy moim Dziadkiem Kanapowozem (W123/250). Nie jest najoszczędniejszy jeśli chodzi o zużycie paliwa a jego stan pozostawia wiele do życzenia. Naprawy blacharskie są szczególnie drogie. Niemniej wiem, że on robi co może w swoim stanie żeby dojechać do domu a ja też robię co niezbędne żeby działał.
2. Nigdy nie twierdziłem, że "jeśli starszy to gorszy" o ile wiek nie wpływa na zmiany generacyjne w konstrukcjach (warunek że młodsze konstrukcje są lepsze a to jest czasami dyskusyjne - patrz uwaga o pier... księgowym).
3. Nigdy nie fascynowały mnie "wioskowe tjuningi", jarmarczne alufelgi w złym guście ani obniżane zawieszenia. Nie jest to dla mnie wyznacznikiem jakości ani klasy.
4. Nie uważam się też za TĘPAKA już choćby z tej racji, że umiejętność czytania i pisania posiadłem dość dawno a od jakiegoś już czasu także potrafię to robić za pomocą komputera.
Pozdrawiam i zapraszam do dalszej merytorycznej dyskusji, a tym którzy już zechcieli się w niej konstruktywnie wypowiedzieć bardzo dziękuję.