
No i stało się. Pierwszy raz auto zawiodło. Gdy wyjeżdżałem spod roboty zauważyłem, że prawie wszystkie kontrolki się świecą i nie mam wspomagania. Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to jechać do bankomatu po kase bo to będzie kosztować. Przejechałem 1-2km bez wspomagania i zaglądam pod maskę a tam pasek klinowy sobie wisi. Nie urwał się tylko spadł. Wiedziałem, że bez powodu by nie spadł
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
. Po ponownym założeniu paska odpalam i też spadł. Przyglądam się wszystkim rolkom i nic są ok. Patrzę na obudowę łańcucha rozrządu a ona pęknięta. Nie dało się jechać dalej gdyż szybko złapał temperaturę. Kumpel holował mnie do warsztatu. Szpec od mercedesów twierdzi, że da się to zespawać bo pęknięcie nie jest duże. Do spawania trzeba będzie wyciągnąć silnik ponieważ wyciągnięcie obudowy jest jeszcze bardziej pracochłonne. Przyczyną mógł być brak osłony spod spodu silnika. Jeździłem bez tej osłony od samego początku bo któryś z poprzednich właścicieli lub jakiś inteligentny inżynier ją zdemontował. Mechanik twierdzi, że mogło coś wpaść pomiędzy pasek i rolkę. Rolki amortyzator drgań i sprężyna napinacza paska są ok. Naprawa będzie wstępnie kosztować 300 + spawanie.
Co mogło jeszcze być przyczyną takiej awarii?
Pozdrawiam