No więc tak... Wymienione końcówki wtryskiwaczy, Bosch Made in India, ciśnienia ustawione na 11,5.
Warto było, bo pracuje teraz prawie tak gładko jak benzyniak.

Poza tym nie dusi już wszystkich niebieskim dymem.
![[hihi]](./images/smilies/hihi.gif)
Temperatura robocza spadła trochę, w każdym razie wentylator już się dawno nie włączył. Długo rozgrzewa się na biegu jałowym, czyli tak jak być powinno w dieslu.
A teraz negatywy...
Nadal silnik nierówno pracuje, znaczy się trzyma obroty, ale się buja. Najgorzej gdy jest nagrzany, np. zjadę z trasy i pochodzi trochę na biegu jałowym. Zaczyna też wtedy śmierdzieć tak jak wcześniej, ale nie są to duszące kłęby dymu, głównie zapach. Ciepły trudniej odpala niż zimny (trudniej niż odpalał wcześniej na ciepło, i to coraz trudniej).
Zimny odpala na dotknięcie kluczykiem, na wszystkie gary, a później zaczyna przerywać i to raczej nie zawsze na jednym i nie zawsze na tym/tych samych cylindrach. Jednak trwa to już dużo krócej i nie jest tak dotkliwe, lekkie dodanie gazu w trakcie rozruchu niweluje zjawisko. W dzień kopci w trakcie rozgrzewania, w nocy nie.
Ciekawostka:
Najlepiej pracuje/odpala z samego rana, wieczorem i w nocy, szczególnie jak jest wilgotno. Praktycznie można rzec, że prawie tak, jak powinien.
Najgorzej odpala/pracuje w dzień, szczególnie w suchy i ciepły.
Kompresji nie miałem możliwości zmierzyć, bo nikt w okolicy nie miał przyrządu do diesli, a jak miał, to nie miał końcówki do W124. Jednak pracuję nad tematem...
Chociaż mi to wygląda na problem z pompą wtryskową (sekcje), a coraz gorszy rozruch na ciepłym po wymianie końcówek wtrysków powoduje u mnie obawy... że pompa niedługo zdechnie.
