Szumek pisze:
Myślę, że W126 to jednak byłby skok na głęboką wodę.
No a niby co takiego jest np. w 300SE co tak kosmicznie oddala go od 'czwóraka' 300E?
Moim zdaniem nic, to sama technika w bardziej rozdmuchanym opakowaniu i z trwalszym zawieszeniem.
W126 (o ile nie z V8) od strony techniki jest chyba wręcz prostszy niż 124, to w zasadzie powiększona 'Beczka'. cały czas się czepiam tej 'zawiechy' ale na naszych drogach to akurat dość ważny (w sensie "często naprawialny") element wozu.
Ale fakt faktem, że części do 124 dużo łatwiej dostać i to często za śmieszne pieniądze (blacharka czasem od razu we właściwym kolorze

), podczas gdy jeśli chodzi o elementy typowe dla 126 to co niektórzy trochę świrują z cenami "bo to rzadki model, panie".
A 'Beczka' zwłaszcza w dieslu jest prosta i mechanicznie najtrwalsza ("jeśli tylko odpali gwarantujemy, że dojedziesz"), wiele podstawowych rzeczy można zrobić samemu, ale niestety dobre części są już coraz trudniej dostępne i zaczynają trochę kosztować, a tanich a nie badziewnych zamienników jest coraz mniej.
Moim zdaniem 10k PLN wystarczy na każdy z tych modeli, trzeba trochę poszukać i nie dać się zwariować, nawet 126 z R6 da się kupić w przyzwoitym stanie, zwłaszcza przy obecnych cenach benzyny robi się to coraz łatwiejsze. "Esa" będzie moim zdaniem najbardziej oryginalna z całego tego towarzystwa, z kolei 'Beczka' da najwięcej frajdy z "obcowania" z szeroko pojętą klasyką i za te pieniądze to może być wóz którym bez wstydu da się pokazać na jakimś spocie czy zlocie, a z kolei 124 to będzie taki trochę wybór rozsądku, który można śmiało ujeżdżać na co dzień w razie czego nie bojąc się tak o koszta...