Heh, dokładnie jestem tego samego zdania. Mam takiego jednego mechanika, jak to się mówi "starej daty" i wolę takiemu dać co ma o wiele więcej pojęcia o mechanice z lat właśnie takich w126 niż "świeżo" upieczonym mechanikom.
Sytuacja z życia wzięta - miałem kiedyś problem z hamulcami - dałem jednemu żeby zrobił to spier*** do końca no i niestety musiałem szukać 2-óch całych zacisków przednich do swojego krążownika bo stare szlak trafił. Zabrałem się z tym do innego warsztatu - facet młody, polecany przez taksiarzy nawet tych starszych.. no to zaryzykowałem(zwróć uwagę na to słowo) i oddałem do roboty. Jak się klienci zabrali to jeden przez drugiego był mądrzejszy (starał się być). Ściągnęli koła, zaciski miałem od w123 - robota wcześniejszego właściciela (mniejsze nieco ale dawały radę) - to jak się tym panowie "magicy" zaczęli sugerować to stwierdzili, nie wiem jakim cudem, że i całą piastę i tzw. "nogę" tez mam od w123... Jak zaczęli mi wyliczać to nie wiedziałem gdzie góra gdzie dół. Jakże się uśmiałem jak klient pojechał na szrot, dorwał całą "nogę" od innej 380'tki(którą sam demontował na poczekaniu), przyjechał i zobaczył, że tarcza, piasta i cała reszta jest taka sama jak u mnie
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
. Więc sprawa zakończyła się tylko na wymianie zacisków (tym razem już od w126). Teraz tylko muszę dorwać 2 nowe tarcze na przód bo stare wiadomo starte nierówno przez inaczej ułożone klocki.
Od tamtej pory podchodzę do "młodych" z nutką sceptycyzmu co do starszych naszych gwiazdeczek. I zawsze staram się być przy dokonywanych naprawach - czyt. "Stoję i patrzę na ręce"
Co do zakładu "Młynarczyk" to nie jestem pewny czy o tym samym mówimy - ale mechanik nazywa się Mariusz Lipiński - obecnie MotoMerc na Szczecińskiej