MercBeginner pisze:
Emsi napisał:
Myślę, że 22.000zł bez negocjacji zapłacę za igłę. Jeśli nią nie jest to maksymalnie dam 17.000zł.
Właśnie... na myśleniu się skończy
Słowo "Myślę" użyłem w celu sparafrazowania wcześniejszego stwierdzenia kolegi.

Należy to odczytać w sposób twierdzący - że tak właśnie zrobię!
Wracając do naszych realiów, wydawało mi się że kolega THC w obrazowy sposób przedstawił sytuację na naszym rynku. Wielu sprzedawców, uważa że jeśli lakier jest bez rdzy i biegi zmieniają się bez problemu to jest to już unikat! Jeśli byłbym biznesmenem to oczywiście jeździłbym na codzień w221, a dodatkowo pojechałbym z miłości do starego modelu po auto kolekcjonerskie (przebieg do 150tyś km) za 7-8 tyś euro do niemiec/szwajcarii. Stąd moje uwagi, że auto które jeździło po Polsce i ma przebieg rzędu 250-300 tyś (a w rzeczywistości często więcej) nie zasługuje na takie ceny. Na aukcjach i ogłoszeniach jest dużo 140-tek z 92-93roku z rzeczywistymi przebiegami w okolicach 300-400 tyś km za 25-30tyś złotych. Przecież to absurd, skoro 220-tkę z pierwszych lat produkcji (98-00) można dostać za niewiele większe pieniądze. Stąd moja sugestia, że należy negocjować.
Mówiąc wcześniej o igle mam na myśli "polskie" igły - czyli auta z nieposzlakowaną historią, które z racji wieku zawsze mają coś do wymiany. <br>
Dodano po 8 minutach.:<br>
MercBeginner pisze:
Gdybym miał sprzedać S600 w idealnym za takie pieniądze
to wolałbym trzymać je w garażu, żeby sobie wnuki pojeździły czołgiem
Pod warunkiem, że żona pozwoli Tobie zamrozić niemałe pieniądze na dłuższy czas. Nie mówiąc już o corocznych opłatach i okresowych wydatków z racji posiadania pojazdu o tak dużej pojemności (nie wspominając o abstrakcyjnych pomysłach ekologiczno-podatkowych).
