MERCEDES 4 EVER pisze:
na trase taka 500? zrozum ze po miesiacu bedzie Ci mało.

Juz znam pare osob ktore przechodziły drogę java lub MZ potem 600 na jeden sezon a nastepnie juz 1000 lub ponad 140 Km bo mało jest

Jak ktos jest mądry to moze siadac nawet na maszyby 140 160 km i nie ma problemu.Ja tam duzo niejzdziłęm na scigaczach a jezdziłem CBR 900RR i jak sie niedaje w palnik to mozna nim normalnie jezdzic a zabic sie na GS 500

A w takich sprzetach jest czym pocisnac bo 1 bieg to 130 a drugi 180
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
mój Boże... tak jak w kwestii samochodów niejednokrotnie byłem pełen podziwu dla Twojej wiedzy i liczyłem się z Twoim zdaniem, tak w kwestii motoru to o mało nie spadłem z krzesła O_o DOSŁOWNIE jakbym słuchał wypowiedzi 18 latków w poczekalni na egzamin na A
może od razu hayabuse ? przecież co tam... jak sie jest mądrym to i 200 koni nas nie zabije. No ludzie. Mój brat jak kupował pierwszy motor to w teorii też był dobry i oglądając filmiki myślał, sobie:
- 600... 600 chyba wystarczy ----> kolejne filmiki----> nie no chyba 1000, tysiąc będzie akurat----> kolejne filmiki-----> nie no, chyba 1000 to za mało, wezmę hayabuse
to do dziś z tego padamy ze śmiechu jak on sobie przypomina jak mógł gadać takie głupoty. Już 600 jeździ szybciej niż większość ludzi myśli, a te gadanie, że po jednym sezonie 140km to za mało to jestem na 90% pewien, że mówią tak zwani w Polsce "mistrzowie prostej" i stawiania na gume przy dupach. A wrzucić go na parę szybkich winkli gdzie trzeba przełamać motocykl, dohamować i gość leży w krzaczorach w polu. Słucham od brata od 3 lat, odkąd kupił motocykl i się zakochał, ilu młodych typków kupuje np. 1000 tylko dlatego, że "wiocha pokazać się na 600" i sprzedają po miesiącu albo co twardsi po sezonie, bo taki motor ich przeraża i już z każdym następnym jeżdżą jak dupy za przeproszeniem.
Sam, jeśli będę kupować pierwszy motocykl, będę celować w suzuki gs500 bo naczytałem się od groma for, gdzie ludzie mający pojęcie o jeździe rekomendowali właśnie ten motor jako najlepszy dla beginera. Biorąc pod uwagę stosunek mocy do masy przyśpieszenia w zupełności wystarczają i można się nauczyć łamać motor w zakrętach i dostosowywać czas reakcji do tego typu maszyny - to nie samochód, że wciskasz pedał hamulca do końca i jest super.
a i jeszcze jedno... "bo 140 koni to mało" - przejechałem się na dłuższej prostej suzuki gsx-r 600 mojego brata i od 8 tysięcy obrotów był taki ciąg na drugim biegu, że zaczęło mnie ściągać z motoru i nie mogłem wrzucić trójki. I niech mi nikt nie pisze, że jak kupi sobie ścigacza "to ja nie będę tak wstawiać i będę normalnie jeździć" - ta, w mieście do 50 i na trasie 90. Oczywiście <br>
Dodano po 10 minutach.:<br>
hogben pisze:
i szczególnie Suzuki
ehem... "BI ES" czyli w rozwinięciu Bull Shit
