(me: how) pisze:
Extra T!
Brak wypasu to najmniejszy problem, bo 300TD + 5. biegów w takim stanie to już jest bardzo dużo.
Napisz, gdzie trafiłeś taką sztukę? Bo w Ueckermark, to chyba tylko kupiłeś tablice.
Za autkiem rozglądałem się od dłuższego czasu. Lokalnie nie udało mi się namierzyć żadnego egzemplarza, więc poszerzałem horyzonty poszukiwań coraz bardziej. Ten egzemplarz znalazłem na niemieckim eBayu (autko było zlokalizowane w Berlinie). Niestety, nie mogłem obejrzeć tego Miecia przed zakończeniem aukcji, a zdjęcia jakie otrzymałem od sprzedającego (po kilku prośbach) jak i te pokazane w ogłoszeniu, nie były w stanie powiedzieć o autku praktycznie nic... Do tego sprzedawca (może nieświadomie) zablokował możliwość zakupu autka użytkownikom zarejestrowanym poza jego krajem (z tym sobie poradziłem). W sumie troszkę się napaliłem i kupiłem autko w ciemno (to było 1-go lipca tego roku). Ze względu na niemożliwość osobistego odebrania nowego członka rodziny, poprosiłem o to mojego przyjaciela, który już na drugi dzień przetransportował autko do warsztatu naszego znajomego (Miecio był wyrejestrowany, bez tablic). W warsztacie (a właściwie na podwórku) autko sobie stało i czekało na swoją kolej mniej więcej do drugiej połowy września, kiedy to po kilkunastu moich telefonach udało się rozpocząć drobne prace konserwacyjne. Prace posuwały się pomalutku i z przerwami aż do listopada - w sumie wymieniona była przednia maska oraz zlokalizowane i usunięte zostały wszelkie ogniska rdzy. Do tego czasu nie miałem możliwości obejrzenia samochodu (możecie sobie wyobrazić, jakich dostawałem ataków histerii ?!!...). Dopiero 6-go listopada przyjechałem po dobiór Miecia, co jak się okazało, było troszkę za wcześnie - w tym dniu autko było przygotowywane do malowania (właściwie tylko maska oraz dolne partie zewnętrznego poszycia drzwi i nadkola). Więc do wieczora zostałem w warsztacie, pomagając przy pryskaniu (a raczej przeszkadzając). Dopiero na drugi dzień, 7-go listopada mogłem po raz pierwszy usłyszeć ten śliczny dźwięk, klekot wszystkich cylindrów klasycznego diesla... Muszę Wam powiedzieć, że to fajne doświadczenie, motorek odpalił dosłownie na dotyk po ok. dwóch miesiącach postoju. Kilka kolejnych dni spędziłem na składaniu Miecia (listewki, lampy, nowe szyby...) oraz na usuwaniu widocznych usterek (jedna końcówka drążka kierowniczego, sworznie zwrotnic, wsporniki tylnego stabilizatora, naprawa zapieczonej linki hamulca ręcz... przepraszam, postojowego i inne drobiazgi). Potem wymieniliśmy olej w przekładni głównej, silniku oraz w skrzyni biegów. W tzw. międzyczasie musiałem podjechać do DDR po tablice rejestracyjne. Najpierw dostałem tablice próbne, potem już na kołach musiałem podjechać Mieciem po tablice eksportowe (pani musiała zidentyfikować autko). Właściwie do końca urlopu całe dnie spędzałem w warsztacie z mechanikiem. Niestety, nie starczyło nam czasu na usunięcie wszystkich drobiazgów, więc mam teraz co robić w długie zimowe wieczory

... <br>
Dodano po 36 minutach.:<br>
aegm pisze:
Cytat:
Prawda, białe też mają coś w sobie. Ładnie wygląda biała Kombi-nacja z lakierowanymi kołpaczkami, niebieską tapicerką
czyli dokladnioe jak moja! poszukaj w archiwum!kiedys ja prezentowalem.mysle,ze ci sie spodoba...
Rzeczywiście fajny Kombiwagen, szczególnie jak jest taki czyściutki

.