dziwna sytuacja.
opis:
jest serwer lacza i dhcp ( redhat )
jest tez 50 hostow
problem:
wszystko ogolnie dobrze hula, ale w pewnym momencie siec zaczyna mulic, net przestaje dzialac, ping na serwer 1ms a potem np 5 x ULCŻ i znowu 1 ms, sa strasznie wielkie dziury. pyk myk na reset i wszystko zaczyna bardzO ladnie dzialac.
i teraz tak:
czy cos jest nie teges z eth0 na serwerze
czy jakis smiec lata po sieci ktory bombarduje serwer
ma ktos jakies sugestie ?
czym to sprawdzic ?
moze jakis program do odnalezienia problemu ?
co gdzie i jak how to itd
wsio.