Witam,
no więc co niektórzy trafili - kupiłem W116 350SE z 1977 roku. Auto oglądałem już przed Świętami Wielkanocnymi i wtedy zaczałem negocjować cenę
Kolor 906, tapiceka jasny welur, w stanie praktycznie idealnym, z małym przetarciem przy oparciu fotela kierowcy i tylną półką-samoróbką ze skóry czy dermy. Z tego też powodu brak tylnych głośników.
Kody 420, 466, 531, 812 - automat, el. szyber, el. antena, central, tylne głośniki, których brak. Brak również tylnych pasów, ale to już tak ma być. Deska w super stanie,drewno również, radyjko działa wraz z anteną. Generalnie wszystko działa

Silnik ładny, a wnim półsyntetyk, od wymiany w sierpniu zeszłego roku zrobione 2000 km. W kraju zarejestrowana jeszcze nawet nie rok, komplet papierów itp. Przy aucie robione były spody przednich błotników i reparaturki tylnych, a pomalowane zostały całe boki auta, zresztą dobrze, bo odcień po dokładniejszym przyjrzeniu się jest minimalnie inny i również inna trochę jego "metaliczność"

, więc nie rzuca się to oczy. Widać dopiero na masce tylnej klapie, bo na dachu już nie, bo przejście na tylnych słupkach jest ładne. na bokach delikatna łuseczka, do spolerowania. Wszelka galanteria kompletna, chromy w super stanie i bez uszkodzeń, uszczelki wszelkie miękkie, nie sparciałe. Na razie znalazłem ognisko rdzy wielkości główki od szpilki przy szyberdachu i jedno wielkości 1 grosza na słupku przednim, przy mocowaniu listwy chromowej. Skrzynia pracuje super, zawieszenie również. Jeszcze niedawno, mając i jeżdżąc beczką, myślałem, że złapałem Pana Boga za nogi. Teraz wiem, że byłem w bardzo poważnym błędzie. Po prostu beczka w porównaniu do 116 to ubogi krewny, komfortu jazdy za bardzo nie ma jak porównać. W jakimś Mercedesie jest jeszcze wygodniej i dostojniej ??? Chyba nie....
W silniku muszę tylko sprawdzić świece i kabelki, bo po nagrzaniu troszkę "przebiera".
Gratuluję wzystkim posiadaczom W116
