Panowie, silnik jest tak skonstrowany, że nominalne luzy osiąga w nominalnych warunkach pracy, czyli gdy jest ciepły. Wniosek stąd, że trzeba go jak najszybciej nagrzać, a to uzyskuje się tylko pod obciążeniem. Nie istotne jest czy obciążeniem będzie jazda, czy obciążeniem będzie inercja silnika, bo można też stać na luzie i w kółko dodawać gazu od wolnych obrotów po punktu znamionowego (moc max.). Co jest sensowniejsze każdy chyba widzi. Poza tym zdaje mi się, że kodeks wyraźnie mówi o tym, że silnik na postoju nie może pozostawać włączony dłużej niż jedną minutę. W kwestii olejenia to uwagi są jak najbardziej słuszne, tzn. olej ma dojść w każdy zakamar (5-10 sek i jest) i że syntetyczny w szerszych granicach temeratur trzyma parametry lepkościowe. Słuszne jest też to co pisze croolick, co implikuje, że stanie na wolnych przedłuża czas kiedy silnik pracuje w niekorzystnych dla siebie warunkach.
Jeżeli chodzi o umiarkowane obciążanie silnika, chodzi o to żeby nie wstawiać na zimno pełnej mocy, normalna jazda jest właśnie umiarkowanym obciążeniem. W teście NEDC, czyli tym z którego podaje się zużycie paliwa do celów marketingowych, wychylenie "listwy" nie przekracza 20% (mówimy co prawda o współczesnym silniku x, który max momentu ma dobrze za 150Nm, ale zasada obowiązuje), a prędkości silnika i przyspieszenia nie są wcale jakieś taksówkarskie (start jest od 20 st. C i pierwsza rampa po ok 10 sek). Żeby była pełna jasność do prawidłowej pracy łożyskowania ślizgowego potrzebne są: ciecz (olej) pod ciśnieniem i prędkość unoszenia (obroty w przypadku silnika), czyli jazda z n <1200>
W praktyce hamownianej wygląda to tak: 1)start i b.j. przez 30 sek; 2)2min przy 3000 i 100Nm (100Nm to bardzo raźnie przyspieszenie, że się podeprę przykładem OM615, który ma 115 Mo max i przyspiesza tak raźnie że hej
![[oczko]](./images/smilies/oczko.gif)
); 3) 2 min w punkcie znam. i olej ma 110 stC, czyli silnik jest nagrzany i gotów na najsroższrze gwałty.
W przypadku testu na zadymienie przy swobodnym przyspieszaniu, kiedy hamulec jest odpięty i nie ma czym obciążyć silnika. Leniwce hamowniane dają maks wysterowanie i idą sobie (silnik pracuje obcięty przez regulator na n maks. i jest to maksymalna mozliwa dawka do uzyskania przy biegu luzem), a pracowici młodzi inżynierowie siedzą i cisną silnik od min do maks (dla zabawy głównie). Czekanie na nagrzanie na wolnych obrotach zajęłoby kilkakrotnie więcej czasu i byłoby znacznie bardziej szkodliwe dla części ruchomych. Z moich obserwacji wynika, że do pełnego nagrzania trzeba przepuścić przez silnik około 400ml wachulca.
Cytuj:
Mirmur napisał:
Polecam wariant pierwszy. Wariant drugi jest dobry, ale dla silników dwusuwowych.
Pozdrawiam.
A to niby dlaczego?
Też jestem ciekaw, sądze że to podanie ludowe, jeżeli nie to poproszę o źródło.