Witam wszystkich...
W formie chyba anegdoty streszczę sytuacje,która miala miejsce.Mianowicie w końcu postawiłem swoja fure do Pana Leszka ze wskazaniem: "Panie Leszku...robimy wszystko"...po 45 tys. od momentu kupna w końcu coupetce się należało.

Poszło troche grosza w zawieszenie i na temacie amortyzatorów się zatrzymam.Pierwotnie chciałem włozyc bilsteiny ale skończyło się na tym,że załozone zostały (zachwalane) KJB-y. Kiedy w środę wybrałem się furką na jazdę próbną wróciłem z jakimiś dziwnymi odgłosami z tyłu...co sie okazało..obydwa tylne amortyzatory wylały po 10 km ostrej jazdy próbnej:)))))...skończyło się dnia nastepnego na włożeniu bilsteinów...na przodzie zostały KJB bo nie ma jak zareklamować...ale 2 lata gwarancji daje gwizdek bezpieczeństwa...a przy moich przebiegach jak maja paść to padna:)))) Generalnie wóz po doinwestowaniu jest jak przyklejony i przypomniałem sobie co to znaczy zawieszenie beczki w stanie idealnym:))
A więc...nie polecam tych amortyzatorów...chyba że po prostu jakies pechowe trafiłem....ale dlaczego obydwa padły?:))))
Pozdrawiam,
Kriss