A ja kupiłem swoja w Tubingen - jakieś 30km na południe od Stutgardu ( sory za pisonię ew.) i wsiadłem i pojechałem nią do domu w asyscie mojej corsy ( podziękowania dla babeczki mojej ). Ogólnie pierwsza jazda, nieznanym 23-letnim autem. bez przeszkód oprócz akumulatora, który odmówił posłuszeństwa na drugi dzień - ale wiedzieliśmy, że jest dead. ok 1000 km bez najmniejszej awari - deszcz, zimno.. brrr.
Pamietam jak dziś jak wydostaliśmy się z korku za Stut...em i pojechalismy ok 110km/h a tu jakieś dyfrowe bardzo delikatne buczenie się właczyło -byłem załamany - sam na tym świecie.
jachałem sobie tak spokojnie po lewym pasie wyprzedzając TIR-y a tu...
115 pomiędzy nimi! - jedzie spokojnie i dostojnie. Mijajac go powoli, spotkalismy się wzrokiem i jego kierowca pozdrowił mnie z usmiechem a ja mu się odwdzięczyłem tym samym - tego czegos nie ma w innych autach - duszy. Od tego czasu uwielbiam moje autko.
Pisałem równiez na forum o mojej MB kiedy to jechaliśmy po zepsutą corsę do Nowego Targu, przez Lublin i takie tam. 1700 km w trzy dni - nuda, nawet nie pisnęła, i ta muza z BECKER'a mono.
Niech ta cholerna nibyzima się skończy - ja chcę jeździć!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam
P.S. będziemy planowac z moją Pauliną wyprawę po Europie beczką na przyszłe wakację - może się ktoś skusi????