Cytuj:
czy popyt na polskie auta był jakiś znikomy czy nie wybło go w ogóle ?
Co do realnej sprzedaży to całkiem to schodziło, za wyjątkiem Syreny, która nigdy nie była towarem eksportowym. Warszawy szły na pewno skandynawię, bo na okładce któregoś motoru z początku lat '60 jest zdjęcie garbuski nad jakimś fiordem. Dupiate też się sprzedawały w świat i z tego właśnie powodu trzeba je było przechrzcić z 203/204 na 223/224 w 1967 (protest peugeota, bo 0 w środku). 125p z było hitem eksportowym w czasie gdy stukano oryginalne 125 - taki kompromis - starszy silnik, inne wnętrze, za dużo mniejszą kasę. Z resztą ten samochód w latach '70 to zupełnie inna machina niż to co zjeżdzało w czas kryzysu w latach '80. Na dowód tego - (trzeba by poryć gdzieś w statystykach) - rekord produkcji FSO gdzieś koło '75 - 400 tys. aut, czy coś w okolicy, nie pobity nawet w okresie pierwszej połowy lat '90 kiedy poldek jako "przyzwoity samochód za rozsądne pieniądze" (oryginalne hasło kampanii reklamowej) był bardzo kochany przez Polaków. Co do Poloneza to też sprzedawał się nie najgorzej, tylko nie zawsze pod swoją oryginalną nazwą, np. będąc w Szwecji na wyprawie awanturniczo-przegodowej widzieliśmy z niejakim Pepe Poloneza Caro na Holenderskich blachach, ze znaczkami Rovera, z rołwerowym rzecz jasna silnikiem. Poldki czasem się widzi w świecie, z tym że nie koniecznie w osobowej wersji, bo Trucki też się całkiem sprzedawały, sam widziałem w UK kilka razy Trucka i ze dwa razy osobówkę. 126p szło przez sieć fiata do końca FSM-u i prawie do końca produkcji modelu (fiat wykupił FSM w latach '90).
Cytuj:
na polskie auta
Z tą Polskością to jest już gorzej, bo Warszawa to spolonizowany produkt radziecki, przy prokcie syreny powiedziano, że 50% części ma być z Warszawy, a potem w trakcie "fiatyzacji" polskiego przemysłu samochodowego dostała kolejną porcję obcych komponentów. 125 i 126 wiadomo - włoskie, podobnie 126bis - myśmy tłumaczyli tylko rysunki i robili tzw. nacjonalizację. Polonez to włoskie nadwozie na płycie 125. Mikrus jest zerżnięty z jakiegoś gogomobila tak, że niektóre części są wprost zamienne, więc chyba jest najbardziej polski, mam tylko wątpliwości czy można to nazwać samochodem.