Akurat też mi to pytanie chodziło po głowie odnośnie 300DT, jako że użytkuję obecnie nieco już przestarzałego turbodiesla (2,4 litra, by "ludowóz") w charakterze siły pociągowej mojej stodoły. I beczułkę w wersji 300DT bym lubił i pieścił

. Rzeczywiście dziura jest, trzeba się do tego przyzwyczaić i "sprężać" auto odpowiednio wcześniej przed planowanym manewrem (przed nieplanowanym niestety się nie da

). Rozpędzanie turbiny trwa ok. 2-3 sek. zaleznie od obciążenia, obrotów, wciśnięcia gazu. Sprężarka generalnie daje kopa rzeczywiście powyżej pewnych obrotów, ale najlepiej jeśli silnik ma obciążenie - wtedy po prostu "się wzmacnia" stosownie do obciążenia. Ten efekt jest słaby na dwóch pierwszych biegach, bo przy dużym przełożeniu silnik nie ma wystarczającego obciążenia, a poza tym rozpędzanie na jedynce-dwójce jest bardzo krótkie i juz noga lekko z gazu do zmiany biegu. Starty spod świateł nie są spektakularne. Dopiero od trójki czuje się "turbokopa" w pełni. (Ale i taka sytuacja mi się zdarzyła, że przygotowując się do wyprzedzenia tira tuż za skrzyżowaniem - a było to na samym początku posiadania owego sprzętu - wprowadziłem silnik w "stan gotowości" właśnie na dwójce, przy ok. 40 km/h. No i jak się mi nacisnęło, to załodze buty pospadały... sam się wtedy zdziwiłem, i to ostro...) Najfajniejsze obserwacje mam z ostrych górskich podjazdów - na trójce, trochę poniżej 3000 rpm, i wtedy właśnie wystarczy zgiąć paluszek w bucie i dwie tony (z zawartością) przyspieszają pod górkę po prostu niesamowicie. Oczywiście wyższe biegi z kolei osłabiają efekt przełożeniem, ale jeszcze przy 120 na piątce (czyli 3000 rpm) przyspiesza konkretnie, a sprężarka pięknym śpiewem umila atmosferę w kabinie.
Nie ma takiego ostrego "kopnięcia" jak w nowoczesnych, że wystarczy zgiąć palec i że jeździ się wokół 2000 obr., bo wyżej nie ma sensu. Za to ten silnik ma dwie natury - auto miło się turla własnie w rejonie 2000, działa wtedy jak wolnossący, a do ostrzejszych akcji trzeba kręcić wyżej.
Jak ktoś ma w użytkowaniu 300DT, to fajnie by było, jakby opisał swoje doświadczenia. Ciekawe, jak w porównaniu z tym "volvagenem" - pojemność sporo większa, z drugiej strony nominalna moc większa tylko o parę koników... Wybaczcie jojczenie i pisanie o niczym... po prostu brakuje mi gwiazdki na podwórku naszego kołchozu...