Panowie, i po co te kombinacje?! Wiadomo, ze rzadzacy w naszym kraju wymyslaja coraz to glupsze przepisy a uciskany lud kombinuje jak je obejsc ale w tym akurat przypadku sposob jest prosty (bylo juz zreszta pisane o tym
tutaj):
1. Samochod, ktory ma byc remonowany/wycofany na dluzszy czas z ruchu
sprzedajemy cioci, wujkowi, siostrze, bratu, mamie, znajomemu, w kazdym razie
komus kto jak najbardziej istnieje i ma staly adres. W tym celu
spisujemy umowe i zglaszamy sprzedaz w wydziale komunikacji. Od tej chwili nie ciaza na nas
zadne zobowiazania z tytulu posiadania samochodu.
2. Szczesliwy
legalny nabywca
zglasza fakt kupna pojazdu w urzedzie skarbowym, placi haracz w postaci podatku od czynnosci cywilno-prawnych (2% od wartosci na umowie przy czym US moze te wartosc zakwestionowac
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
) a nastepnie
nie rejestruje samochodu na siebie w wydziale komunikacji
bo nie ma takiego obowiazku (moze sie tez zdazyc, ze mimo najszczerszych checi nie bedzie w stanie tego zrobic bo nie pozwala na to stan techniczny pojazdu

). Wazne natomiast jest, zeby
w ciagu miesiaca od daty zakupu wypowiedzial dotychczasowa umowe ubezpieczenia OC bo ta, zgodnie z obowiazujacymi od 01.01.2005 przepisami automatycznie przechodzi na nowego wlasciciela o ile ten jej nie wypowie (termin wypowiedzenia wynosi wlasnie miesiac od daty zakupu pojazdu).
3. Powstaje sytuacja, kiedy wygasa dotychczasowa umowa ubezieczenia a nowej nie ma bo nie mozna (i nie trzeba) przeciez ubezpieczyc samochodu, ktory nie jest zarejestrowany. Wszystko jest legalne bo nowy wlasciciel nie ma obowiazku rejestracji samochodu a co za tym idzie nie ma tez obowiazku jego ubezpieczania. Wazne jednak, zeby poprzedni wlasciciel zglosil sprzedaz w urzedzie komunikacji a nowy oplacil umowe kupna-sprzedazy i wypowiedzial dotychczasowa umowe OC.
4. Samochod w spokoju remontujemy przez rok, dwa czy ile tam potrzeba a kiedy jest juz gotowy do przegladu to poprzedni wlasciciel go odkupuje, ponownie placi haracz w US, robi przeglad, rejestruje auto i zawiera nowa umowe OC. Jak ktos ma obawy, ze sprawa sie wyda (w sumie nie ma co sie wydawac bo kazdy moze sobie kupowac i sprzewawac co chce i ile razy chce) to moze auto "sprzedac" jeszcze raz zeby nie bylo dwoch nastepujacych po sobie umow miedzy tymi samymi osobami przy czym trzeba bedzie zglosic umowe w US i zaplacic haracz w US (tak czy owak dwu-, lub nawet trzykrotne zaplacenie 2% od wartosci starego merca bedzie znacznie tansze niz placenie latami za ubezpieczenie, z ktorego i tak sie nie kozysta.
Dopoki kazda z umow kupna-sprzedazy oplacona jest w US, dopoty wszystkie urzedy i ubezpieczalnie III i IV RP moga nas cmoknac w trabke
P.S.
Przypuszczam, ze cale to zamieszanie wynika z tego, ze CEPiK wdrazany przez firme prezesa kauzego z republiki kolesi nie poradzilby sobie z "zamieszaniem" jakie wprowadziliby niezdyscyplinowani kierowcy, ktorzy na zlosc wyrejestrowywaliby i rejestrowali swoje auta co dwa tygodnie...
