Wczoraj walczyłem do 12 w nocy nad wymianą drązka srodkowego i wspornika układu kierowniczego, prawaie poszło to sprawnie wybicie wszystkich końcówek poszło nader sprawnie przy pomocy wysoko wyspecjalizowanych przyządów w postaci dwóch młotków (najbardziej obawialem się własnie tej części akcji). Przyszedł czas na wspornik śroba podk lucz 24 poszła tez dość gładko nawet bez działań udarowych (ma się toa krzepe

) i potem zaczął się prawdziwy dramat wybicie tulejek z tego wspornika.
Górna poszła dość szybko po 20 minutach młotkowania w nią ale dolna była praktycznie zrosnieta z obudową (nie bylo widac gdzie zaczyna się tulejka tak wszystko było zarosnięte) od dołu auta nic sie na to nie poradzi a z góry 0 dostepu po drodze jest filtr powietrza, kolektor rura wydechowa i rozrusznik więc sytuacja się mocno zagęściła.
Ale Polak potrwafi zdiąłem tylko obudowe filtra powietrza i patrzea a tam miedzy rurami kolektora widze idealnie ten wspornik teraz zostalo znaleźć tylko odpowiedniej długości przyżąd (oczywiście też klsay HI-TECH) czyli stalowy pręt o srednicy wspornika na szczęście takowy miałem ale za krótki ale to nic na ten pret zakładamy rurke w tę rurke wsadzamy drugi stalowy pręt już obojetnej srednicy i odpowiedniej długości takiej aby wolny koniec przyżądu wystawał nad kolektor i walimy młotem aż do skutku. Jeszcze jedna uwaga przed uzyciem młota najlepiej jest usztywnić wspornik od dołu tzn podeprzeć go jakimś kołkiem tak coby nie spręzynował podczas młotkowania.
Po wykonaniu ww przyządu zaczałem go uzywać, młotkowałem w całe to badziewie z uporem maniaka i w końcu wyszło - i znowu sukces !!!!
Potem pozostalo całe to badziewie poskładac do kupy i już po manewrach.
Z pola walki MacKuz.