Właściciel podał mi VIN. Strona przyjaciół zza Buga niestety go nie rozpoznaje. Zachowując pewną rezerwę do działania tej wyszukiwarki (oczywiście z należytym szacunkiem do jej przydatności, wielokrotnie na tym forum uduwodnionej

), zadzwoniłem też do centrum MB w Warszawie. Tam z kolei żądają ksero dowodu rej., żeby mogli rozkodować numer. (Nie wiem, czemu to służy! Jak chcą mieć ślad w papierach, to przecież niekoniecznie muszą mi go rozkodować na telefon - mógłbym złożyć u nich prośbę pisemną, podpisaną przeze mnie, a jakby im wyszło, że samochód jest jakiś lewy, to chyba nie potrzeba jakiegoś tam ksera dowodu, żeby wiedzieć, kto jest właścicielem, no nie? To przecież urzędowo/policyjnie da się znaleźć w trzy minuty? A ja jako skromny pytający nie mam nic do rzeczy!).
Chyba nie będzie to żadne "fopa", jak go tu podam:
WDB1230261A142673
Może ktoś na forum ma lepsze dojścia i jest w stanie to rozgryźć.
Chociaż pewnie i tak nie kupię...
![[szalone]](./images/smilies/szalone.gif)
Mam wielki sentyment do beczki i to jest samochód, który można eksploatować na co dzień, ale pewnie będzie to polegało na tym, że będę dalej jeździł Kundlem, odcinając kupony od poczynionych inwestycji w zawieszenie (mniam!) i zatykając uszy na wycie mostu (brrr...). Oczywiście ten egzemplarz mnie zaintrygował z uwagi na wypas (o ile autentyczny, patrz wyżej...) i mogłaby to być po jakimś czasie perełka. Nawet biorąc poprawkę na silnik (przecież, co by nie mówić, nie psuły się co 100 km?), chociaż, co prawda to prawda, byłaby o zamiana z najtrwalszego
![[ok]](./images/smilies/ok.gif)
beczkowego na najmniej trwały
![[oczko]](./images/smilies/oczko.gif)
.