Matiej pisze:
No własnie jest nie zła w te klocki. POzatym jako jedynej pozwalem beczką jeździć. Każdemu komu dałem sie pod moim nadzorem przejechać chciał mnie zabić wciskając hamulec zamias sprzęgła, którego nie ma ahhaha. Wiec jak jestem piany to ona jedzie beką

.
Jak zacząłem jeździć moim, to chciałem Phill nauczyc go prowadzic na wszelki wypadek, jakbym przypadkiem byl nie dsponowany czy cos

. Pamietam do dzis, to bylo najtrudniejsze przezycie jakie pamietam, jak w moim nowiutkim wychuchanym cacku nad ktorym ślęcczałem przez rok dojeżdzając do świateł wrzuciła P. Myśląłem że się pochlastam

na szczęście opony zerwaly przyczepnosc. Jednak wszyscy zaryli zębami o deskę
Wybaczylem jej bo w koncu pierwszy raz automatem jeździła, a ja chyba niezbyt jasno wytlumaczyłem
