Bukol pisze:
filippo pisze:
zlewaniu polskich znaków (co jest niezgodne z regulaminem tak na marginesie)
Podobnie jak pitolenie w giełdzie nie na temat.
Dlatego też ten argument został użyty daleko po innych i nie do końca czuję się winny bo jeśli sam autor wątku się w dyskusje wdaje to jest to bardziej dopuszczalne, niż jak inny śmiecą w jego wątku.
chmielo pisze:
Oprócz ortografii mamy jeszcze interpunkcję

I, że co z tego? Stawiam mniej niż powinienem ale i tak nie jest źle bo ten element polskich zdań zlewa jeszcze więcej ludzi niż ortografię czy polskie znaki razem wzięte. Polecam też powieść "Bramy Raju" Jerzego Andrzejewskiego która zawiera DWA zdania z których drugie brzmi " I szli całą noc" - mistrzostwo interpunkcji

Gerri pisze:
filippo pisze:
użyłem tej metafory by sobie samemu usprawiedliwić Twoją diakrytyczną abnegację.
Ale akurat "niejeden" to piszemy razem
W każdym razie masz we mnie sprzymierzeńca w tej "walce z wiatrakami". Podejrzewam, że uczęszczałeś do szkoły w latach, kiedy jeszcze nie zaliczały jej "cudowne dzieci neostrady"
P.S.: Widziałeś najnowszego Actrosa? Jest tego sporo na YouTube. Ma znowu "Truck of the Year"
Trochę szok, jak się tą nowoczesną tjochnikę ogląda
![[swiety]](./images/smilies/swiety.gif)
Człowiek się uczy przez całe życie. Jak chodziłem do szkoły to jeszcze większość rozumiała co czyta, a jeśli nie potrafiła poprawnie pisać to musiała się tego uczyć bez zaświadczeń z poradni - z wypracowań miałem zazwyczaj tróje bo treść była dobra, ortografia również ale interpunkcja i charakter pisma zaniżały całą resztę. Poza tym gdybym, może załatwił sobie zaświadczenie o dyskalkulii to nie musiałbym chodzić do LO przez pięć lat zamiast czterech

Nowego Actrosa widziałem już nie tylko na YT a mój niestety w dniu wczorajszym umarł - tłok mu wyszedł bokiem. Trochę zlekceważono moją informację o tym, że silnik nie pracuje tak jak powinien i że należałoby to sprawdzić w serwisie. Wczoraj rano jadąc z Jonkoping do Trelleborga w Szwecji usłyszałem mocne stuknięcie w silniku i pisk komputera. Po zatrzymaniu także wypływający spod auta olej. Po podniesieniu kabiny znalazłem na zewnątrz kawałki bloku silnika i kawał korbowodu. Dziś przyjechał po mnie holownik ze Szczecina i już mieliśmy wracać do kraju ale na morzu sztorm i nie możemy płynąć więc stoimy w porcie w oczekiwaniu na jakiś prom do Świnoujścia. Nie ukrywam, że szkoda mi auta bo spisywało się dotąd bez zarzutu a do miliona na liczniku zabrakło niecałe 6000km.



Więc jak widać nie przedawkowałem kiełków (choć mam paczuszkę smakowitych) ale się smucę tym, że mój Actrosik nie dojechał do miliona. Naprawdę mi przykro bo to bardzo fajne auto jest.