Dziś miałem okazję przejechać pół kraju 220D z wstawionym 300D.
Most był od 200, to chyba taki sam jak w 240D.
Przyspieszenie od zera dość dobre,ale od 60km\h do 120 juz mnie zadziwił.
Silnik wył już przy 120.V-max do bani, przyspieszenie dobre.
Jak na miasto to mógłby sie nadawać, ale w trase padaka.
Stan techniczny nie pozwalał na więcej niż w porywach do 120km\h,ale wydaję mi się ,że więcej niż 130 km\h nie pojedzie,a prędkośc nie wysilająca silnika to 90km\h,powyżej już wyraźnie słychać.
Licznik na oponach uwaga 175\65\14 oszukiwał o równe 20 kilometrów
Co do kupna i wymiany z 200 na 300.
Kup albo inną beczkę do jazdy,albo zwłoki z dobrym silnikiem.
W tym którym jechałem nie było chłodnicy oleju,cieczy od 220D, przy stałej 100km\h , grzał się do końca skali.Brak przekaźnika świec, jakiś patent domowej roboty.W nim właśnie była 220 z mokrym filtrem,cięgła tak przerobione ,że silnik gaszony na biegu.
Wracałem nim A4, i kiedy coś zaczyna dziwnie stukać jakby z przodu po lewej to jest szansa ,że to sprzęgło gumowe na wale.
Przez rzeźbę z przekaźnikiem i gaszenie na biegu, sprzęgło zaczęło stukać.
Po wyciągnięciu jakiegoś vw z rowu, zerwało się akurat na torach, i akurat mijając sie z radiowozem

:):)
Po urwaniu sprzęgła hol seatem tera, poj.900cm sama przyjemnosć

:)
Nawet zgasić go nie mogłem,nie działało ręczne gaszenie,a z przewodami paliwowymi takie instalacje,że udało się przeciąć właściwy po 10 minutach.
Oczywiście nie życzę autorowi wątku aż takiego rzeźbienia,ale może się to tak skończyć.
Aha właściciel wymienił silnik bo tamten był za słaby , a 300 kupił bez auta, wyszło mu to tragicznie,całość sprzedał za 1\3 tego co dał za silnik.