Pojechalem sobie ja z kobitom do 3miasta, co by sie spotkac z waznymi klubowymi personami (miedzy innymi po to). Bylo milo, nawet bardzo.
Ponadto odswiezylem sobie amorki do niwa. Tez mile.
No a jak bylem popatrzec na port jachtowy w Gdyni to na chodniku pod moim fotelem w mesiu zrobila sie calkiem duza kaluza. Nie, to nie ja. Badania organoleptyczne wskazywaly na mojego mesia. Byl to naped, z przewodu.
Znalazlem w smietniku kawalek balonika z McDonaldsa, a od braci zeglarzy dostalem troche juzingu. Przebralem sie w moj kombinezonik niebieski co to go zawsze ze soba woze i dotknalem sie do przewodu, z ktorego, ku memu zaskoczeniu

polecialo ciurkiem. Zalala sie koszula, bardzo ladna

, ktora mialem pod kombinezonikiem. Nastepnie pol godzinki, moze mniej, robot bosmanskich i opaska byla gotowa.
![[cool]](./images/smilies/cool.gif)