Witam
Przekopałem archiwum, ale mam jeszcze kilka pytanek...
Sprawa dotyczy wspominanego juz przeze mnie W123 240D z 77 roku. Z powodu wyjazdu właściciela za granicę autko we wrześniu ub. roku zostało odstawione do garażu - normalnie dojechało o własnych siłach. Osoba, która opiekuje się samochodem dostała za zadanie odpalania co jakiś czas, żeby go troche rozruszać. I tu zaczęły się schody, ponieważ silnik za cholere nie chciał zaskoczyć.
Stwierdzono, że nie grzeje jedna świeca - została zmostkowana. Próbowano równiez samostartu ...i nic.
Czy na 3 świecach silnik ma szansę wogóle zaskoczyć? Nie wiem jakiego typu są świece...
Jak na mój gust zapowietrzył się układ paliwowy. I tu pytanie - jak odpowietrza się stary typ pompy - ponoć jest tam jakaś śruba do odpowietrzania. Gdzie te śruba jest i jak wygląda?
Wymyśliłem również, że w baku jest letnie paliwo, więc pewnie filterek i reszta będą ładnie pozatykane parafinką - ale myślę, że farelka puszczona na ukł. wtryskowy załatwi sprawę
Czy nieszczelny/zapowietrzony układ podciśnieniowy "kopyta" może powodować trudności w odpaleniu? (z tego co wiem, auto nie ma centrala)
Najgorsze, że nie można spróbować zapalić go na zaciąg, bo wyciekł płyn hamulcowy i auto nie ma hamulców:(
Będe wdzięczny za wszelakie sugestie
A tak BTW - Hyhy - szykuje się powrót do korzeni
Pozdrawiam