po paru latach marzeń, udało mi się zrealizować marzenie o wizycie w muzeum w Stuttgarcie...
foto relacja tu
budynek i całe otoczenie, gdzie wszędzie widać budynki, hale i inne takie z logo MB robi całkiem spore wrażenie. jest nawet stadion ze znajomym logo. nawiasem mówiąc, tuż obok jest drugi z logo Porsche.
równie duże wrażenie, chociaż niekoniecznie pozytywne, robi liczba zwiedzających... fakt, byłem tam w sobotę.
jako fan marki, nie będę chyba oryginalny (no i w zasadzie po co?), jak stwierdzę, że ogólnie było rewelacyjnie

)
a żeby okazać, że mam w sobie chociaż trochę obiektywizmu, wytknę ze dwie rzeczy, co do których poprawności można by dyskutować...
muzeum jest bardzo przemyślanie zaprojektowane.
wjeżdża sie na ostatnie (8.) piętro i powoli schodzi na dół. każde piętro to inna epoka, inne zbiory tematyczne, itp.
na początku nowej epoki obowiązkowy wstęp historyczny i tu miejscami miałem nieodparte wrażenie, że głos w słuchawkach (otrzymanych wcześniej od miłej pani przy wejściu, która pytała o preferowany język - niestety, polskiego brak) trochę na wyrost rozwodził się na temat tego, jak ciężko było biednym niemcom podnieść się ze zniszczeń II wojny światowej. może to tylko moje subiektywne odczucie powodowane myślą: "a przecież u nas było gorzej"
w muzeum eksponatów jest cała kupa

)
ciekawie pomyślano nad podzieleniem ich tematycznie, np. auta do zadań specjanych mają swoje oddzielne pomieszczenie (wierna replika słynnego Renntransporter'a z lat '50 stoi tu tuż obok C ... AMG, który prowadził Formułę 1 w latach 2001-2003), auta osób znanych i lubianych (500SL Księżnej Diany obok Papamobile, Adenauer, którym rzeczywiście jeździł sam Konrad Adenauer, jeden z autobusów, którymi wożono drużyny podczas mistrzostw świata w piłce nożnej w '74 roku, itp, itd.).
taki podział, trzeba przyznać, że jest bardzo ciekawy, jednakże powoduje, że np. w123 w wersji coupe można podziwiać tylko stojącego na dolnym piętrze ciężkiej autolawety, co ogranicza to podziwianie do wysokości linii listwy ozdobnej
nie mówiąc już o zdecydowanie utrudnionym podziwianiu w126 i to zarówno wersji sedan, jak i słynnego SEC, które stojąc na górnym piętrze tej samej autolawety praktycznie wbijają się dachami w sufit

)
opuszczając mury muzeum miałem bardzo mieszane uczucia...
z jednej strony, całe mnóstwo ciekawych egzemplarzy dostępnych praktycznie na wyciągnięcie ręki, z drugiej strony złość (aparat odmówił dalszej współpracy, jak doszedłem do mojej w114 CE) oraz pewien niesmak spowodowany brakiem całkiem sporej gamy modeli, szczególnie z lat '70, np. w100 w wersji "krótkiej", Pullmanów na bazie w114 i w123, w109 w wersji cabrio, jak również coupe, w107 SLC (z wyjątkiem rajdowego 450 SLC 5.0 pod koniec), w116 w wersji benzynowej i jeszcze kilku.
muszę przyznać, że uspokoiła mnie fotorelacja FENIX-a z Ekspedycji Stuttgart 2008, a właściwie jej warsztatowa część.
jeżeli chociaż część z tych cudów, które dzisiaj stoją w warsztacie, kiedyś zasili zbiory muzeum, to moja radość na kolejną wizytę w tym miejscu będzie jeszcze większa a jeżeli jest perspektywa załapania się na Ekspedycję 2009, to kończę już pisać i lecę do garażu dopieszczać moje cudo, żeby było gotowe na czas

)
pozdro.
p.s. link do Ekspedycji Stuttgart 2008