Czesc,
niestety moje autko troche sie spsowalo

Jeszcze dokladnie nie wiem jaki jest problem ale cos z wałem. Wracalem sobie z Wrocka, jechalem dosyc szybko wiec silniczek raczej halasował i poczatkowo nic nie wzbudzalo moich podejrzen. Jak zwykle w okolicach 80tki wał troszke wyl ale to normalka. Zatrzymalem sie w polowie drogi na stacji zeby chwile rozporostowac kosci, dolalem oleju do silnika i dalej w droge. Jednak jak wjechalem na trase po odpuszczeniu gazu cos zaczelo mi sie tłuc z tyłu. Myslalem ze przebilem opone i zrobil sie flak i dlatego bije. Ale dzwiek nie dochodzil z jednej strony tylko z srodka auta a samochod jechal rowno nic nim nie rzucalo. Zatrzymalem sie zeby obejrzec kola ale wszystko wygladalo OK. Zaczalem znow przyspieszac i zwalniac na zmiane zeby zlokalizoc skad to dudnienie. Domyslilem sie zaraz ze to wał. Objaw jest taki ze jak jade powoli do 40tki nic nie slychac walenie pojawia sie przy 60tce a przy 80ciu osiaga swoj maks i potem cichnie wraz ze zwiekszaniem predkosci. Tzn podczas przyspieszania uderzenia sa niewielkie a przy predkosciach ponad 90 znikaja. Gorzej jest przy zwalnianiu wtedy dosyc mocno cos sie obija i z znow w okolicach 80-60 osiaga maksimum. Wystarczy jednak ze znow dodam gazu i walenie ucicha. Nie wiem czy poszlo lozysko, czy moze sruby sie rozluzowaly. Mysle ze raczej to drugie bo kiedy wal pracuje tzn napedza auto nie ma takiego uderzania. Moze sie jednak myle. Co moge sam sprawdzic na podnosniku i jaka jest Wasza dignoza na podstawie tego co napisalem?
Pozdrawiam
Futrzak