Hej,rozbiłem swój samochód,jedna babka sadziła ,że zdąży.
Uszkodzony jest mocno jechałem jakieś 60-70km\h,trafiłem w passata centralne w bok .
Poza tym co widać na zdjęciach, obie podłużnice są przestawione na lewo(patrząc od przodu)i w dół o kilkanaście cm.
Silnik jest nie ruszony,nawet chłodnica nie jest uszkodzona.
Błotniki cofnięte jak widać szczelinach.
Teraz pytanie czy zgodzić się na część kwoty ubezpieczenia i sprzedać wrak na części,czy zawinąć 100% i oddać wrak.
Silnik benzyna m-102 ,skrzynia wał most w dobrym stanie,bez luzów czy wad.Most jak w 240D,ten to 200.Środek typowy kremowy,skrzynia tez nie rarytas 4 biegi.Plus taki,że most nie wyje ,i właściwie całe zawieszenie po remoncie.Tylko kto uwierzy przy ewentualnym zakupie ,że to czy tamto wymienione:)
Ogólnie auto zadbane,i utrzymywane na bieżąco,trasa 700km z biegu bez przygotowań ,bez kłopotu.Silnik w tej chwili ma najechane około 140 000km.
Na gazie nie odpala ,parownik dostał zbiornikiem od płynu do spryskiwaczy,ale na Pb pali.Jest w nim kilka nowych części.
Ubezpieczyciel tej zacnej sprawczyni to Allianz,miał ktoś jakieś doświadczenia z nimi?
Z góry dziękuję za wszelkie podpowiedzi,gdyż to mój pierwszy wypadek,pierwszym samochodem,którym jeździłem 7 lat,szkoda trochę,ale mam na oku już następną beczkę i ta kolizja jakby przyspieszyła sprawę.Auto jest z 79 roku raczej nieoryginalne,ale biorąc go na częsci nie ma to znaczenia.
Jakiej kwoty mogę się spodziewać z ubezpieczalni?
