(me: how) pisze:
Komedia panie Konrad, jak za czasów nieteraźniejszych.
A pamiętasz scenę z "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?", gdzie do kierownika warsztatu przychodzi facet, któremu od przeszło miesiąca ("... bo nie miesiąc tylko 37 dni") naprawiają samochód, a VW Keffer dyrektora Krzakowskiego jest naprawiany odrazu? Polecam, bo to mi się właśnie skojarzyło...
michau pisze:
Ja moge powiedziec tylko tyle, ze zostalem potraktowany podobnie i tez juz tam nie pojade
... i ja się nie wybieram.
michau pisze:
Najwidoczniej wola serwisowac nowsze BMWi MB, a stare auto jak juz biora to z laska.
Ja to odniosłem wrażenie, że wolą nie tylko nowe samochody naprawiać, ale wręcz tylko klimatyzacje... rozumiem upały, ale bez przesady. Zresztą na początku powiedziałem, że mam samochód do remontu i liczę na stałą współpracę - czytaj będę stałym klientem generującym dochód.
Waciak pisze:
To co opisałeś to robota na kilka godzin (tak spokojnie).
Niech trwa nawet tydzień, ale nie pięć tygodni i nie zrobione.
Croolick pisze:
A tak serio to dawaj Harrier ten warsztat na forum inaczej na nic takie pisanie. i następni sie natną.
Nie lubie obrabiania dupy ludziom za ich plecami, więc nie podałem nazwy warsztatu. Jednak ponieważ fortepian okazał się krzesłem (bo na prawdę liczyłem na ten warsztat) to napiszę... chodzi o ASEKO na ul. Mińskiej w Warszawie. A przed paroma minutami jak wracałem do domu okazało się, że nie działają mi światła cofania... i uświadomiłem sobie, że prosiłem, żeby mi podłączyli do skrzyni biegów kabel od tych świateł. Nawet tego nie można było zrobić...
A swoją drogą to widzę, że przerwałem ciszę niezadowolenia z usług świadczonych we wspomnianym warsztacie...
Pozdrawiam,