Borys pisze:
Czemu w Polsce tak nie potrafimy?
Bo jesteśmy zakompleksionym narodem i każdy, no dobrze - większość kierowców chce udowodnić pozostałym, że jest od nich lepszy. Choć o sekundę, o metr, ale jest lepszy.
Borys pisze:
Mam nadzieje ze chlop sie wylize z obrazen, wroci do telewizji i nakreci choc kilka programow ku przestrodze innym.
Podpisuję się pod tym rękami i nogami. To chyba byłoby to dobre, które wynika ze złego ("Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło")
Wybacz kolego, ale Ty chyba piszesz o Warszawie i tutejszych kierowcach. Pomijając "zgaszą silnik, bo truje" to wszystko idealnie pasuje do Warszawiaków. Byłem w Szwajcarii swego czasu i odniosłem dokładnie odwrotne wrażenie: Pełna kultura, zdecydowanie i profesjonalizm na skrzyżowaniach, nawet tych równorzędnych, a na autostradach lewy pas jest zajmowany tylko na chwilkę, aby wyprzedzić kogoś i zaraz się wraca na prawy. Ale może byłem w innej części Szwajcarii
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
<br>
Dodano po 18 sekundach.:<br>
TReneR pisze:
Tak z 30-40% kierowcow Szwajcarskich to za przeproszeniem dupy wolowe, niedzielni kierowcy, ktorzy nie maja pojecia o zachowaniu sie na drodze, strach czasami jechac za takim bo nie wiadomo co mu do glowy zaraz wpadnie. Uwidacznia sie to np. na skrzyzowaniach rownorzednych, ktorych jest sporo - nikt nie wie kto ma pierszenstwo, pokutuja jakies lokalne przyzwyczajenia, ze droga z lewej jest rownorzedna, ale ta z prawej juz nie, bo jest wezsza. Ruszanie z pod swiatel to tragedia, bo dopiero na zielone zaczynaja szukac wajchy biegow, a nie zadko sie zdarza, ze i zgasza silnik (bo truje). Oczywiscie zanim rusza zpod siwatel, to przed nimi musi byc 20-30m, bo inaczej jest niebezpiecznie, i przez jeden cykl swiatel przejezdza 5-10samochodow zamiast 20-30tu (a korki w Zurichu sa straszne, bo nie ma obwodnicy). O jezdzie na autostradach to juz nie wspomne - wszyscy lewym pasem, prawy wolny, no bo za 5km beda wyprzedzali majaczaca na horyzoncie ciezarowke.
<br>
Dodano po 22 minutach.:<br>
Grzesiek87 pisze:
zwiększenie stawek za mandaty dałoby odpowiedni rezultat
Niestety - chyba nie masz racji. Obawiam się, że na tych, którzy jeżdżą samochodami typu ferrari, nie robi wrażenia mandat wysokości nawet i 1000 zł, natomiast nieuchronność takiej kary byłaby o wiele lepszym odstraszaczem. Jeśli ktoś, komu się spieszy będzie wiedział, że za przekroczenie prędkości straci nie tylko kasę, ale przede wszystkim czas i będzie wiedział, że jest to nieuchronne, to nie przekroczy dozwolonej prędkości ani o milimetr.
TrickyKid pisze:
bo dziennikarze [zwłaszcza z takim stażem jak Maciek] dużo lepiej wiedzą co robią za kierownicą niż
Czego efekty właśnie omawiamy w tym wątku.
Co do stwierdzenia, że u nas zamiast naprawiać drogi, to stawia się ograniczenia prędkości. Tak, to oburzające, ale skoro nie umiemy utrzymać naszych dróg w stanie pozwalającym na jazdę z większą prędkością, to chyba powinniśmy dostosować tą prędkość do jakości dróg. Wjeżdżając na drogę gruntową, wszyscy zwalniamy i nikt nie próbuje jechać tam 90 km/h bluźniąc na to, że tu nie ma asfaltu. <br>
Dodano po 29 minutach.:<br>
aegm pisze:
Ale ktos z nas,jezdzac na codzien w naszych "szybkich" 200D czy szybszych 320E potrafilby sie powstrzymac?Kazdy szukalby odcinka troche prostego by zobaczyc "jak to lata". Nie wierze, ze wsiadlby jeden z drugim i jechal na 1-ce 50km/h, kiedy ma najprawdopodobniej jedyna okazje w zyciu usiasc za sterami Ferrari.
Ja bym się najzwyczajniej w świecie bał przekroczyć 150 km/h i to nie na Puławskiej, tylko w najlepszym wypadku na trasie Toruńskiej. Puławska jest zbyt zabudowana. Na co dzień jeżdżę samochodem, który jak sądzę potrafiłby przekroczyć 160 km/h, często wracam w nocy do domu i wyprzedzają mnie szaleńcy, którzy po Al. Jerozolimskich mkną ok. 160 km/h, ale ja nigdy nie przekroczyłem tam 120 km/h i to też tylko na moment. Przeważnie jeżdżę tak 80-90, to i tak za szybko jak na tą drogę (Oczywiście mówię o odcinkach, które biegną poza terenem zabudowanym
![[zlosnik]](./images/smilies/zlosnik.gif)
)
Wika pisze:
Jesteś sobie w stanie to wyobrazić co by się wtedy działo ?
Tak. Ja - tak. Powiem więcej: Nawet kiedyś to przetestowałem. Swego czasu jeździłem jako handlowiec / kurier. Co dzień miałem do odwiedzenia w Warszawie jakieś 30 punktów handlowych. Wpadałem tam, brałem kopertę i odjeżdżałem. Nawet nie gasiłem silnika. Jak kupiłem golfa, to jeździłem bardzo agresywnie, ale miałem straszne sużycie paliwa. Postanowiłem jeździć wolno. Najwyżej: będę godzinę później w domu. I co się okazało? - Otóż do domu wracałem dokładnie o tej samej godzinie. Mój przejazd nie zajmował mi ani minuty dłużej. Startowałem spod świateł powoli (ale w chwili zapalenia się zielonego), jechałem 50 km/h a i tak za mną autobus by się zmieścił, bo ten, co za mną jechał nie ruszył jeszcze, jak ja byłem już po drugiej stronie skrzyżowania. Wszyscy mnie wyprzedzali, a na następnych światłach ustawialiśmy się wszyscy dokładnie w tej samej konfiguracji. Moja trasa po Warszawie wynosiła prawie 100 km, wiec dużo więcej niż droga z jednego końca miasta na drugi, a mimo to nie przedłużyłem czasu przejazdu ani o minutę.
Więc niech nikt mi nie mówi, że jazda zgodnie z obowiązującą prędkością sparaliżowałaby miasto, bo to jest totalna BZDURA!
voytas pisze:
Mało kto jest w stanie wyhamować choćby z 50km/h gdy przed maskę wbiegnie dziecko.
I tego powinni uczyć na kursach na prawo jazdy, bo tam uczą jak zdać egzamin, a nie jak jeździć - makabra. <br>
Dodano po 41 minutach.:<br>
Borys pisze:
zadziwiajaca jest wypowiedz policjanta, ktory mowi ze przyczyna byla prawdopodobnie nadmierna predkosc
On nie może oficjalnie, przed kamerami powiedzieć inaczej, choć by był tego pewien na 100%, dopóki nie zostanie to stwierdzone na podstawie wiarygodnych badań. I tak się chłopak wychylił mówiąc to, co powiedział. Powinieneś Go zrozumieć. On nie ma prawa wysuwać oskarżeń, nie mając w ręku dowodów. <br>
Dodano po 22 minutach.:<br>
TrickyKid pisze:
Do dziś jedynymi osobami które widziałem prawidłowo siedzących za kierownicą byli dziennikarze moto i kierowcy rajdowi po cywilnemu. Reszta ludzi choćby przez taki szczegół zmniejsza swoje możliwości sprawenego kierowania autem.
Mam prośbę związaną z tą wypowiedzią:
Załóż nowy wątek, żeby tego nie zaśmiecać, w którym porozmawiamy sobie o prawidłowym ustawieniu fotela. I piszę tu całkiem serio, bez żadnej ironii.
Sebian pisze:
ja nie zjeżdżam - szczególnie teraz, gdy mam gelendę. Zawsze trochę powstrzymam tego debila za mną,
I tu się z Tobą nie zgodzę. tak mu podnosisz w ten sposób ciśnienie, że jak tylko uda mu się Ciebie wyprzedzić (najczęściej tworząc bardzo duże zagrożenie dla tych jadących z naprzeciwka), to natychmiast przyspieszy jeszcze bardziej, żeby rozładować nerwy i/lub nadrobić stracony przez Ciebie czas. Ja zjeżdżam, ale tam, gdzie jestem w stanie zatrzymać pojazd w obrębie pola widocznego przeze mnie, nie zwracając uwagi na kształt linii. Nie wywołuję w ten sposób agresji u kretyna, który chce się popisać możliwościami swojego auta. <br>
Dodano po 24 minutach.:<br>
piston pisze:
Przy szkole czy na drogach osiedlowych jadę z taką prędkością jak przykazano a nawet czasami woniej.
To chyba należysz do wielkiej rzadkości, choć z drugiej strony - nie przypominam sobie, żebym kiedyś słyszał o tym, że motocyklista zabił kogoś na pasach. Siebie - często zabijają - ich wybór, ale innych - wydaje mi się, że rzadko, choć to ich nie uprawnia do łamania przepisów.
sobolini pisze:
Ba, a zeby dobic gwoźdź do trumny... Kiedys normalnie w Łodzi na al. Włókniarzy w godzinach ciszy nocnej jechalem 110km/h i wiesz? i nie zabilem dziecka ani matki
To miałeś farta. Jutro może Ci się nie udać. Słyszałeś powiedzenie: "Nosili wilka razy kilka, ponieśli i wilka"? Albo prościej: "99 razy się uda, a za setnym polegniesz"" <br>
Dodano po 23 minutach.:<br>
trocin pisze:
jestem gotów ponieść wszelkie konsekwencje...
Czy twoja żona i dziecko też? Bo nawet jeśli ich nie zabijesz, to osierocisz. Pomyśl o Nich.
trocin pisze:
kierowcy z wiekszymi niz przecietne umiejetnosciami moga sobie pozwolic tam gdzie to mozliwe na jazde szybsza niz reszta uczestnikow dróg...
Niestty - w śród Polskich kierowców wszyscy mają "większe niż przeciętne umiejętności", a ponieważ większość jest podobnego zdania, to mamy wyścigi na ulicach naszych miast. Największe umiejętności posiadają kierowcy z półrocznym stażem. Potem poziom umiejętności spada wprost proporcjonalnie do zdobywanego doświadczenia. Ja chyba jestem już bardzo stary, bo jestem świadom, że moje umiejętności są za małe, żeby jeździć z prędkością większą niż 100 km/h (nie w mieście, tylko w ogóle). Nie ukrywam, że wciąż miewam słabe chwile i daję się ponieść nie utraconym jeszcze resztkom umiejętności.
Cytuj:
Prosze napiszcie, kto najwiecej czasu oszczedzil?
Gdzieś wśród moich wypowiedzi znajdziesz odpowiedź na ty pytanie, tylko postawione w drugą stronę: Ile czasu stracę jadąc spokojnie. Bardzo ciekawe zjawisko - sam byłem mocno zaskoczony jak dużo czasu się w ten sposób traci.
piston pisze:
Borys napisał:
Wiec jaki jest sens pedzic przez miasto, tasowac sie, wymuszac, przejezdzac nieraz na przeciwny pas ruchu? Moglbym takie sytuacje mnozyc, bo widzialem ich przez lata cale mnostwo... Jaki jest sens wyprzedzac na wariata tylko po to zeby za 100m zatrzymac sie, a ze soba wszystko co sie wyprzedzilo, i czekac na wolne do skretu w lewo?
Myślę że żaden z kierowców robiących większość z wymienionych przez ciebie rzeczy ( w tym ja ) nie zna odpowiedzi na zadane przez Ciebie pytania.
To ja Ci podpowiem. Już o tym pisałem gdzieś na początku moich wypowiedzi, ale tak w dużym skrócie: Jesteśmy zakompleksieni i chcemy udowodnić, że jesteśmy lepsi. <br>
Dodano po 16 minutach.:<br> I na koniec przepraszam, za tak dużą ilość wypowiedzi na raz, ale czytając cały wątek, nie mogłem się powstrzymać przed komentowaniem poszczególnych wypowiedzi.
Maciek! Wracaj do zdrowia i na własnym przypadku rozpowszechniaj potencjalne skutki głupoty kierowców!