Wika pisze:
Część z was , nie rozumie sensu mojej wypowiedzi.
Nie zrozumiał cię chyba tylko
Piątal, bo walnął tekst, który śmiało kandyduje do tekstu roku 2008, ale został grudzień, więc dajmy jeszcze szanse innym.
Wika pisze:
Nie chodzi mi abyśmy mogli jeździć zepsutymi autami ale o to by te przeglądy były dla nas tańsze i bardziej dostępne a jeśli punktów ,gdzie będzie można zrobić przegląd będzie więcej , to tak niewątpliwe będzie.
Teoretycznie masz rację. A praktycznie to dobrze, że nie jest tak jak postulujesz, bo w polskiej rzeczywistości oznaczałoby to, ze warsztat sprzedawałby przeglądy swoim znajomym i klientom. Dziś jest spora szansa, że stacja diagnostyczna nie zniknie za kilka m-cy i będzie wiadomo kogo szukać w razie jakiegoś smrodu.
Wika pisze:
Wracając jeszcze do tych przeglądów technicznych , to moim zdaniem jest też nie fair, że np. niemiecki przegląd nie jest honorowany w Polsce i wzajemnie .
Pomijając już różnice w przepisach w PL i D, to ja bym nie oczekiwał od zachodnich sąsiadów aż takich dowodów przyjaźni...
Wika pisze:
Zresztą zgódźmy się,że przeglądy techniczne są wprowadzone też dla pewnego porządku prawnego ,bo dla policjanta i tak ważna jest tylko pieczątka.
Ja się nie zgadzam. Tak jak napisał
M4E, który jest diagnostą, przegląd to także, a może przede wszystkim sito. Czasy, gdy w rodzinie samochodem jeździł wyłącznie tatuś i robił sobie notatki, co i kiedy wymienił bezpowrotnie minęły. Dziś auto jest powszechnie dostępne i należy wziać pod uwagę, że są ludzie, ktorych gówno obchodzi co się dzieje pod ich samochodem i mają do tego niekwestionowane prawo.
Dla nich te 100 zł opłaty nie jest haraczem, a wsiadanie diagnosty do auta ujmą na honorze, a dobrodziejstwem, bo jest to często jedyny raz w roku, kiedy ktoś, kto zna sie na rzeczy, wsiada do auta i schodzi pod nie do kanału.
Wika pisze:
Jeśli w trzyletniego , super zadbanego,sprawnego lexusa ( ale bez ważnych badań technicznych ) wjedzie z tyłu zdezelowany 30-letni polonez ( oczywiście ważne badania techniczne ) , to i tak inny będzie winny kierowca lexusa .
Wymyślasz skrajne sytuacje, na dodatek nie precyzujesz co to jest zdezelowany Polonez. Ale jeśli już: w takiej sytuacji kierowca Lexusa, ma prawo nie zgodzić się z ustaleniami policji i dochodzić swego przed sądem.