Dziś jadąc sobie z pracy o mało co nie dostał bym zawału serca jak w Mościskach na zakręcie jakiś pacan w BMW wjechał w zakręt bokiem zrzucając mnie na pobocze. No ale nic się nie stało. Jadę dalej no i nie było już tak fantastycznie

.
Człowiek przedemną zahamował bardzo gwałtownie (kobita mu otworzyła drzwi samochodu przed maską) a ja nawet nie zdążyłem zauważyć jego stopów... Właśnie ruszaliśmy ze skrzyżowania i spodziewałem się raczej, że będzie przyspieszał a nie zwalniał - nie ma to jak przewidywania...w efekcie czego odbiłem kierownicą obcierając przedni prawy swój bok o jego lewy tył. Na szczęście uszkodzenia nie za wielkie ani u niego ani u mnie. Gdybym nie odbił zaparkował bym mu z tyłu bez cackania.
Poczekaliśmy chwilę na Policę bo w sumie człowiek chciał mieć sprawę na czysto, panowie przyjechali zobaczyli co się dzieje i zaproponowali załtwienie sprawy ugodowo bo inaczej wlepią mi mandat i stracę zniżki (tutaj podziękowanie dla nich bo to jest chyba jednak najsensowniejsze załatwienie sprawy).
Moja "ofiara" się zgodziła (bardzo sensowny facet) i tym sposobem czekam na wycenę jego naprawy w poniedziałek.
Takim to kosztownym akcentem zakończył mi się tydzień w pracy :|