MB/8 Club Poland - Klub i forum miłośników samochodów Mercedes-Benz

Forum dyskusyjne klubu właścicieli i miłośników samochodów marki Mercedes-Benz
Dzisiaj jest wt sie 19, 2025 9:28 pm

Strefa czasowa UTC+02:00




Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę Poprzednia 1 2
Autor Wiadomość
 Tytuł:
Post: śr gru 12, 2007 11:26 am 
Offline
wiarus junior
Awatar użytkownika

Rejestracja: pn lis 29, 2004 6:23 pm
Posty: 564
Lokalizacja: WROCŁAW-Bristol UK
buckswizz pisze:
Witam,że sie wtrące Panie,a cós takiego jak Norfolk Line,dover-dunkierka znajesz???

To była pierwsza szukana opcja 2miesiące temu...było już za późno :cry:

Ocet pisze:
Jak u mnie będziesz to zrobimy tę skórę, nie bój nic. Albo chociaż Ci odleję trochę specyfiku

Ocet...jak ja sie cieszę że Cię widzę [oczko] dzięki za jak zwykle DUŻE serce, bardzo bym chciał żeby Stolyca była bardziej na zachód...a jakoś mi to nie po drodze do Wrocka będzie ;) Zobaczymy jak z czasem się uwinę ...zawsze możesz wpaść do mnie zapraszam!!! [zlosnik]
A co to masz za specyfik do robienia skóry?? ile ma %?? [zlosnik]


Thomas pisze:
po prostu wsiadasz i jedziesz, tam nie ma sie co zepsuc

No fajnie...tylko TY masz diesla...czyli po odpaleniu bez akumy i alternatora i jeszcze paru elementów też byś dojechał [zlosnik] [zlosnik] [zlosnik] Ze swojej strony gratuluję Ci auta...super!!


kalach pisze:
podaję numer p. Piotra- silnikowca,

Dzięki za namiar jeszcze raz, jestem umówiony na 27.12 będzie się działo [smiech]

Ahaaaa no nadal szukam tej cudownej pianki jak ktoś wie gdzie to proszę o info
Pozdrawiam Arti

_________________
MB W123 300D 80r. Czarnoksiężnik
MB S123 280TE 84r.-srebrny dawca
MB S123 280TE 83r.-zielonkawy project
MB S123 280TE 82r.-GRÜN Gurke=OGÓR
MB S124 280TE 96r.-BeetrooT
http://mackuz.bolinko.org/is/img5/11764 ... CT7881.jpg


Na górę
 Tytuł:
Post: pt sty 25, 2008 2:50 am 
Offline
wiarus junior
Awatar użytkownika

Rejestracja: pn lis 29, 2004 6:23 pm
Posty: 564
Lokalizacja: WROCŁAW-Bristol UK
Witam po długiej przerwie...z UK [zlosnikz]

Jak widać dotarliśmy na wyspę zdrowi i cali i co najważniejsze bez opóźnienia.

Wypad do Pl przebiegał całkiem miło i w bardzo dobrych warunkach atmosferycznych. Po zapakowaniu fury wraz z członkami wyprawy tył pojazdu nieco siadł ale tłumikiem nie ciągnąłem po glebie. Dopiero po przejechaniu paru kilometrów zaobserwowałem pełen wyprost i jednakowy poziom na wszystkich kółkach [zlosnikz] Mam wrażenie, że jakoś ten regulator NIVO jest deko zardzewiały i oporny na szybką reakcję. Muszę to rozpracować.

Wyjechaliśmy o 5:45 i niebawem słońce wstajało...:-)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
co miło nastrajało do jazdy. Droga na prom przebiegała w dobrym nastroju i słonecznej ,o dziwo suchej aurze. Przed wodowaniem zalałem się pod korek na stacji
Obrazek
Obrazek
i rura ana pokład promu OLEANDER.
Obrazek
Obrazek

Na pokładzie w Ramsgate byliśmy o 12tej Przeprawa trwała równo 4h i trochę pod koniec już miałem dość tego bujania bo na wodach panował malutki sztormik...dopiero na terytorialnych wodach Belgijskich spuścił z tonu i było już gładko.
Obrazek
Obrazek
Jakość usług i wyposażenia promu oceniam na 4-, nie był to szał ani tez rozpadająca się łajba-średni standard bez opcji exclusive. Nie narzekam bo i tak starałem się przekimać nieco przed następnymi kilometrami...
W Ostende przywitał nas mroźny powiew bryzy morskiej oraz rychły spoczynek słońca...17:00 (czasu lokalnego) to chwila kiedy dotknęliśmy lądu i dalsza droga już wymagała większego skupienia ze względu na kierunek ruchu jaki nastający szybkimi krokami zmierzch.

Po przejechaniu około 150km, w przedniej części pojazdu zarejestrowałem receptorami słuchu , że coś napierdziela jakby patyka ktoś włożył w rowerowe szprychy...Hałas nasilał się i zmieniał w czasie w piszczenie, skowyt i tym podobne przytłaczające dźwięki. Była to tzw. chwila grozy a na facjatach lasek pojawił sie wytrzeszcz oczu i uszu...zaczęły padać "pocieszające" słowa otuchy..."no to już najechaliśmy" lub "co za złom zaraz się coś rozpadnie" Niestety ja nasłuchiwałem tego wołania silnika o pomoc szukając jednocześnie miejsca do zjechania...Dzięki Bogu stacja CPN okazała się zjawić w odpowiednim dla mnie czasie..ale wjazd na nia wiązał się ze zmniejszeniem obrotów silnika co w konsekwencji skutkowało zamarciem silnika i stanięciem na środku placu jakieś 30m od dystrybutorów. Ciemno wszędzie , głucho wszędzie co to będzie co to będzie... Po nagłym zatrzymaniu pojazdu nastała cisza, której osobiście bardzo nie lubię. Wszyscy spodziewali się cudu czy jak?? i wlepiali swe zdegustowane spojrzenia w moją osobę. No cóż, próbuje zakręcić...ale dupa blada silnik wykonał aż 0,5 obrotu i dalej nic!!! Pomyślałem , że zapewne ładowanie sie skończyło i akuma zwiotczała..ale graj czy światła świeciły prawidłową mocą;/:/:/:/ Bez podniesienia machy niestety nie obeszło się. Panujące ciemności utrudniały diagnozę.

P.S Ni stąd ni zowąd przed nami zjawili sie rodacy golfem III i sarkastycznie zapytali "i co zepsuł sie?? hahahaha" Notabene Ci kolesie płynęli tym samym promem co my i już na parkingu przed wjazdem na prom widzieliśmy ich zmagających się z problememem = z dyndającym wiadrem wróć...przepraszam tłumikiem, który ciągnął się po glebie. Wtedy wszyscy uczestnicy wyprawy mieli z nich lekką polewkę bo ich wygląd jak i zachowanie zwracało uwagę nawet ślepego czy głuchego....:-))))) Tacy typowi dyskotekowi podrywacze na żel i "BassS" przylepiony do szyby i do tzw. tłumika:-) Chłopaki szybko wyskoczyli z furska i zaoferowali natychmiastową pomoc, co oczywiście bardzo mnie urzekło i utwierdziło w przekonaniu że Nas Polaków jest wszędzie pełno ale jak trzeba to sobie pomożemy. 8)
Zgasiłem radio i światła odczekałem może 5 minut i spróbowałem zakręcić...silnik "załapał" choć pracował z dużym oporem oraz niesamowitym piskiem...Diagnoza konsylium była zgodna: "Zatarte łożysko koła pasowego sprężarki klimy"...w wyniku czego pasek biegał, grzał się po zastałym kole wywołując niemiłe efekty dźwiękowe. Kierowca "trójki" (żelmen w czarnej skórce) zakasał rękawy i probował przekonać do pracy sprężare, umazał się po łokcie a koło ani drgnie. Poprosił mnie o klucze, za 30 s był kpl na glebie, ale nawet poluzowanie śruby mocującej kolo do oski nic nie pomogło.Zero reakcji-włączyłem sie czynnie w akcję i poluzowałem napinacz i tez próbowałem rozruszać to koło używając WD40. Nic niestety nie pomogło :/

Koledzy jak i ja wciąż zastanawialiśmy sie co tu począć...Alonzo zaproponował obcięcie paska i zrobienie obejścia za pomocą babskiej pończochy...pomysł znany i nie głupi , jednak ze względów fizycznych budowy silnika MB ten patent nie dał by rady. Wszyscy święcie przekonani byliśmy , że ten pasek napędza również alternator a w ciemnościach i z poświata tyciej latareczki-bryloczek trzymanej w zębach wyglądało to na realne.
Obrazek

Pasażerki podsunęły mi pomysł abym zadzwonił po pomoc drogowa i żeby nas zholowali z powrotem do UK (mam pełne ubezp na całą Europę). Pomysł ten w wigilię Wigilii nie był pozytywny...koledzy zaczęli rozpierzchać sie nie widząc sensu stania nad"zwłokami". Alonzo wyczerpał swoje umiejętności intelektualne i manualne i wyruszył na stacje celem umycia rąk. Nagle mnie coś tknęło i opad na cyc i czołganie pod pojazdem dało rezultaty!!! Eureka, przeca inżynierowie MB pomyśleli i zaprojektowali oddzielne napędzanie paskami różnych urządzeń!!!!! Alternator ma swój oddzielny pasek:-)))))) Cóż za radość wlała się w me wnętrze, zabrałem się do ściągnięcia paska z koła klimy...po 10 minutach był w mych urypanych rączkach.
Obrazek
Obrazek

Niestety laski patrząc sie na moje działanie i tak nie wiedziały o co biega i dalej marudziły. Dopiero perswazja ustna do nagany włącznie otworzyły im oczy na świat i przywróciły dawny blask nadziei.

Po umyciu sie i załadowaniu walizy z kluczami do zapchanego juz niemiłosiernie bagażnika, nastąpiło odpalenie silnika i dziękowanie Bogu , że tak tylko to się skończyło. Chłopakom krakowiakom serdecznie od serca podziękowałem za chęci i poświęcony czas licząc na to ze się już nie spotkamy w trasie:]

Operacja "pasek" zagarnęła nam tylko godzinkę a dalsze kilometry upływały już w ciszy i bez kłopotów. Prędkość jaką utrzymywał kolega tempomat = 120km/h przez 75% całej drogi choć 180km/h też było parę razy. Przez całą Europę co jakiś czas niektórzy ludzie zwalniali,przyspieszali, zrównywali się ze mną aby pomachać, popatrzeć pokazać OK. Bardzo to miłe było szczególnie w Holandii i DE Pojazd zwracał uwagę na każdej stacji podczas tankowania. Mam tylko nadzieję ze uwagi oglądających były pozytywne, bo Ogór wyglądał jak pojazd do przemytu białych kobiet zawalony manelami pod sam sufit!! Jakby uchodźcy z Rumunii :-)))

W trasie po wjeździe na teren Niemiec pojawił sie niespodziewanie moment kiedy to z jednej nitki autostrady robiły mi sie 3 a wyprzedzające ,mijające mnie samochody to niby jechały z naprzeciwka??...zmęczenie dawało mocno o sobie i robiło mi wir w bani. Zmuszony byłem do odpoczynku, zaparkowaliśmy na jakimś zjeździe pod przydrożną restauracje i po ostrym nagrzaniu wnętrza auta uderzyliśmy w kimę...długo spania nie było bo zaledwie 50 minut...obudziłem się samoczynnie..a raczej organizm wysłał impuls do mózgu że na pokładzie Ogóra zapanowała bardzo niska temperatura:/ To fakt, chociaż byliśmy przykryci kark mi tak zdrętwiał że był kłopot z obracaniem głowy...Na zewnątrz był cholerny mróz i silny wiatr wyciskał skumulowane ciepło z kabiny. Po przebudzeniu nie byłem zadowolony, oraz % zmęczenia nieznacznie podskoczył o parę punktów.
Niestety trzeba było ruszać w drogę...pierwsze kilometry po postoju to była walka ze znużeniem..a Ola, moja kobieta, poiła mnie co chwila dodającym skrzydeł Red Bullem. Uskrzydlił mnie ten napój dopiero po parunastu minutach i dopiero wtedy byłem pewny co robię na drodze :-)

Autostrady niemieckie są bardzo ładne i miło się nimi pomyka ale były bardzo dlugie odcinki szczególnie za Erfurtem gdzie droga zwężała się tworząc niecałe 2 pasy i tworzyły sie długaśne konwoje samochodowe które skutecznie obniżały średnią prędkość podróży. Dalej to już bajeczka była...Gera,Dresden i Wrocław.
Ojczyzna przywitała nas dość klasycznym zimowym widokiem, mnóstwo szronu i lodu...szczególnie na A4 gdzie nie przekraczałem 90km/h.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ostatnie kilometry były mordęgą i walką ze snem, nic już nie pomagało czy to w płynie, czy w proszku czy innym stanie skupienia...byłem wyprany do cna i już nawet nie wiedziałem jak się nazywam.
Nikomu nie polecam takich wrażeń i sobie już też obiecałem że do takiego wykończenia organizmu i umysłu już nie dopuszczę. We Wrocławiu byliśmy o 9:00 rano.
Cała wyprawa trwała 26h w tym 4h na promie, 1h na zdjęcie paska i 1h na szybkie lulu.

C.D.N.
W drodze powrotnej kłopotów nie przewidziano, jedna babka odpadła i się od raazu zrobiło lżej :-))) hehehe

[/img]

_________________
MB W123 300D 80r. Czarnoksiężnik

MB S123 280TE 84r.-srebrny dawca

MB S123 280TE 83r.-zielonkawy project

MB S123 280TE 82r.-GRÜN Gurke=OGÓR

MB S124 280TE 96r.-BeetrooT

http://mackuz.bolinko.org/is/img5/11764 ... CT7881.jpg


Na górę
 Tytuł:
Post: pt sty 25, 2008 6:01 am 
Offline
swój chłop
Awatar użytkownika

Rejestracja: pt lip 27, 2007 7:13 pm
Posty: 423
Lokalizacja: Aug
Bardzo ciekawy opis...pewnie nieźle nastraszyło Was te zgaśnięcie silnika...szczęście,że tylko tak to się skończyło i beczka dała rade ;)

_________________
- w201 2.5 D 1991 r.
- w201 2.0 D 1992 r.
- ex w124 300 D 1985 r.


Na górę
 Tytuł:
Post: pt sty 25, 2008 3:58 pm 
Offline
wiarus junior
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr mar 22, 2006 11:33 pm
Posty: 794
Lokalizacja: z Poznania
:lol:

A nie mówiłem, że trzeba się obawiać tylko babeczek....

Bez sensu wybierać się baczką w trasę jak po drodze nie możesz się pozbyć choć jednego paska i nawiązać nowy kontakt z ludźmi 8) . Beczka ma to w standardzie!

Choć przyznam szczerze, podczas takiej podróży wolałbym.... A zresztą

Mówiłem, że dojedzie bez problemu [zlosnik]

Pozdrawiam

_________________
280 CE Automat.....,
W123 200D Miś! Pałkowy
Ex. MB 410


Na górę
 Tytuł:
Post: pt sty 25, 2008 11:16 pm 
Offline
Klubowicz
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr mar 15, 2006 10:39 pm
Posty: 580
Lokalizacja: Legionowo/Warszawa
Gratulacje Artur !!! 280TE [ok] [ok]

Nie taki diabeł straszny, mimo małych kłopotów dotarliście do celu [usmiech] .
Tak poza tym to jak czytam o męczarniach związanych ze skrajnym przemęczeniem za kółkiem to trochę mnie gęsia skórka oblatuje.Nie lepiej było zaplanować sobie gdzieś nocleg i nie ryzykować własnego i cudzego zdrowia/życia.Wiem,że termin był wyjątkowy, ale może trzeba było wyjechać wcześniej i nie katować się tak.

Jak spalanie ?

_________________
MB C123 230CE '83 Zypressengrün metallic
MB S123 280TE '81 Lapisblau metallic
MB W123 280E '77 Milanbraun metalic
MB S210 E430 4matic


Na górę
 Tytuł:
Post: sob sty 26, 2008 10:13 pm 
Offline
wiarus junior
Awatar użytkownika

Rejestracja: pn lis 29, 2004 6:23 pm
Posty: 564
Lokalizacja: WROCŁAW-Bristol UK
Ano, było minęło. Teraz już pewny jestem że mogę Mnietem nawet w podróż dookoła świata uderzyć [zlosnik]
Co do spalania to w 4 osoby na trasie było około 12l/100km ,a w drodze powrotnej bez jednej babiczki spalanie spadło do 10l...
Oczywiście wynik ten był pewnie przyczyna ustawienia/diagnostyki silnika przez szanownego Pana Piotra z klanu Wroneckich.(Dzięki kalach jeszcze raz) Gość ten zna się na sprawie i jest to najlepszy mechanik jakiego moje oko widziało [zlosnikz] i pewnie silnik MB też. Do tematu podchodzi nad wyraz profesjonalnie/kulturalnie/z dużym zaangażowaniem i precyzją. Tego Pana mogę polecić każdemu z gwarancją wykonania w 100% poleconego zadania.
Po diagnostyce poprawiła się dynamika i Ogór pokazał lwi pazur w momencie wciśnięcia kick-downa. Manewr wyprzedzania na trasie przebiegał zdecydowanie energiczniej i co za tym idzie poprawiał nastrój kierowcy [oczko] Sprawdzono kompresję na garach w warunkach pracy silnika = 40 St C :

1) 10,3
2) 9,9
3) 10,4
4) 9,5
5) 10,0
6) 10,0

oraz:
CO 1,32%
CO2 13,98% obj.
HC 190 ppm
O2 0,66% obj.
NO 0 ppm
Temp 33 C
Lambda 0,983
CO kor.1.32%

Takie oto wyniki testu prezentuje M110...jeżeli ktoś potrafi mi to jeszcze wytłumaczyć, skomentować byłbym wdzięczny ;) Generalnie P.Piotr zalecił zalać na 1 dobę nafty do cylindrów celem odblokowania pierścieni w szczególności na 4 tłoku, ale ogólną ocenę silnik dostał 4 więc nie ma tragedii jak na 26cio letni pojazd. Systematyczna wymiana oleju oraz ogólne dbanie o samochód przedłuży jego lata świetności, których mam nadzieję jeszcze trochę mu zostało. [zlosnik]

_________________
MB W123 300D 80r. Czarnoksiężnik

MB S123 280TE 84r.-srebrny dawca

MB S123 280TE 83r.-zielonkawy project

MB S123 280TE 82r.-GRÜN Gurke=OGÓR

MB S124 280TE 96r.-BeetrooT

http://mackuz.bolinko.org/is/img5/11764 ... CT7881.jpg


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 21 ]  Przejdź na stronę Poprzednia 1 2

Strefa czasowa UTC+02:00


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 14 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Przejdź do:  
Technologię dostarcza phpBB® Forum Software © phpBB Limited
Polski pakiet językowy dostarcza phpBB.pl