Odświeżam stary temat, ale to ze względu na szacunek dla forumowiczów.
Udało mi się zwalczyć "problem" stuków w tylnym zawieszeniu. Cieszę się, ponieważ naprawiłem sam, bez pomocy mechaników(mylne tezy).
Zaczęło się niewinnie w sobotę od sprzątania wnętrza samochodu. Odkurzanie, mycie, itp. Potem gładkie przejście do komory silnika, gdzie naszło mnie na czyszczenie M119. Sprawdziłem poziom oleju nivo, który de facto zgadzał się z wytycznymi, był bardzo jasny. Ostatecznie nakręciłem sie na sprawdzenie filtra oleju nivo... krótka walka i okazało się, że olej wcale nie był taki czysty jak na bagnecie. Filtr był zamulony czarnym nalotem. Ok, pomyślałem sobie od razu o ZH-M'ie jaki miałem na półce w garażu juz od ponad roku ( 2x 1L). Przystąpiłem do wymiany oleju.
Tak wygladał olej po spuszczeniu z układu:
Wymiana oleju nie była łatwa ze względu na problemy z odkręceniem zaworu upustowego na regulatorze NIVO. Całe zawieszenie tego regulator się gieło, ale ostatecznie się udało. Przy okazji zdemnontowałem dźwignię od regulatora i wymieniłem oba przeguby (taniej niż kupować całą dźwignię w MB). OK, wymiana oleju okazała się być dobrym pretekstem do podmiany domniemanego wadliwego siłownika nivo(prawy tył). Miałem na półce kupioną oryginalną używkę. Przyznam się, ze całkiem przyjemnie się wymienia te amortyzatory. Po demontażu, porównałem oba siłowniki. Tulejki mocowania dolnego(sworznie) wyglądały przyzwoicie, a gdy zacząłem badać śrubokrętem oba lekko się przechylały. Wydawało mi się, że tulejki te powinny ciężko pracować. Przyznam się, że wymieniłem także gumę górnego mocowania amortyzatora( ta która mocowana jest pod karoserią, nie w bagażniku).
Po zmontowaniu całości zalałem świeżym ZH-M'em oraz 2x podniosłem auto maksymalnie do góry oraz opuściłem maks do dołu. Celem tego była próba odpowietrzenia układu oraz uzupełnienia do wymaganego poziomu oleju.
Pierwsza jazda i jakoś wydawało mi się, że zawór upustowy regulatora upuszcza nadmiarowe ciśnienie w taki sposób, że słychać na miejscu kierowcy. Może spowodowane to było tym, ze posłużyłem się kick-downem:) Zjechałem specjalnie na jakąś polną drogę i na największych dziurach nie słychać było stukania.
Konkluzja:
- stary amortyzator/siłownik pracował bardzo dobrze, był suchy, nie wykazywał zużycia
- z tylnej prawej strony dochodziło głuche stukanie, jakby coś w pustym bagażniku się przewracało.
- stukanie nie tylko objawiało się na dużych nierównościach, nawet drobne studzienki lub pobocze drogi,
- !!!!! stukania nie słychać było na szarpakach, zarówno przy włączonym jak i wyłączonym siniku.
- tylne amortyzatory nie wykazywały zużycia na stacji diagnostycznej,
- górne mocowanie amortyzatora wyglądało po demontażu całkiem ok, gumy nie były zdeformowane znacząco, ani poszarpane(jednak wymieniłem tą dolną na lepszą),
- wcześniejsza próba opowietrzenia układu(auto na max do góry i potem na max do dołu) oraz zwiększanie obciążenia w bagażniku nie miało znaczenia na pojawiające się stuki.
- gumy w obydwu siłownikach były jak nowe(zdjęcie poglądowe):
- Natomiast dolne mocowania wymontowanego siłownika oraz zamontowanego wyglądały identycznie, co więcej oba siłowniki były używane.
Wydaje mi się, że te siłowniki dostają jakiegoś luzu wewnątrz. Tak musiało być w moim wypadku. Słyszałem historie o innych 500-takch, gdzie w ASO nie byli w stanie wybadać problemu( bo przecież siłownik nie ciekł, pracował poprawnie, a dolne mocowanie nie wykazywało luzów).
Opierałem się tylko na literaturze MB(WIS), nie mam doświadczenia z mechanika, dlatego tym bardziej jestem zadowolony, że nic nie popsułem.
Dobrze się składa, że wymianę zrobiłem przed głównymi pracami przy zawieszeniu, bo nie wiedziałbym co było przyczyną tych stuków, planowane prace to temat na inny wątek:
