Tak a angielski czy szkocki ochroniarz na pewno będzie wiedział o co chodzi tak jak i polscy policjanci czytają angielski MOT i tax
A tak na poważnie to różnie bywa kolego. Na jednym lotnisku piszczał łańcuszek srebrny, na innym nie, na jednym kazali ściągać buty na innych nie, na jednych nity od jeansów piszczą na innych nie piszczą, na jednych zabierają zapalniczki na innych nie.
Nosiłem ze sobą od kilku lat łańcuch zrobiony ze smyczy na obronnego psa. Nie żebym się chwalił ale zaliczyłem Goleniów, Stanstead, Tegel, Schonefeld, Istambuł, Monachium, Frankfurt, Nurnberg, Bukareszt, Iasi, Tuluzę i dopiero na zasranym Luton mi go zabrali jako narzędzie niebezpieczne (sic). W ogóle Luton to najgorszy syf na jakim byłem - nic do jedzenia, nie ma gdzie usiąść, ludzi tysiące o każdej porze i do tego zimno!
Nie przejmuj się zupełnie - masz blizny pewnie więc to dowód dostateczny.
Trzy złamane kości śródręcza lewego (trzy śruby plus siedem Kirchnerów) życzą
przyjemnego lotu.