a wiec ...
Czesc I Kijek
Wyjechalem sobie spokojnie kijkiem z domu troche halasowal silnik ale na spokojnie jechalem ... po jakis 18km postanowilem sprobowac czy bedzie roznica na PB .. no i byla na + przejchalem kawalek i przelaczylem na LPG silnik lekko zszedl z obrotow zalapal na LPG po czym prychnal i koniec ... zjechalem sobie ladnie na pobocze .. i to bylo na tyle
Postanowilem poczekac jeszcze az auto troche wystygnie i sprobowac ale nic to nie dalo

Mijalo mnie kikanascie aut kierujacych sie na zlot to sobie do nich pomachalem

kilku nawet odmachnelo:) ... dalej juz bylo prosto .. telefon i
(mam nawet maly filmik z wjadu na lawete:P)
... dzisiaj podladowalem aku. i niestety dalej ten sam odglos jak przy wyladowanym aku lub zblokowanym eletromagnesie cykniecie z przygasnieciem kontrolek ale zero obrotu rozrusznika. Takze Kijek stoi juz na podworku do odwolania moze uda mi sie go wsadzic do garazu

:)
Czesc II Wrotka ..
W skrocie bo za duzo by pisac ... Po przytarganiu kijka porzucilem go pod domem i wskoczylem do wrotki

dosyc zwinnym ,,truchtem,, znalalem sie w szczecinie gdzie juz zaczynalo padac.. dalej byl maly kataklimz cos w stylu huraganu pomieszanego z potopem i latajacymi obietkami niezidetyfikowanymi ... droge rozswietlay blyski a raczej pas wody bo z perspektywy kierowcy hondy CRX kazda wieksza kaluza jest jak morze i wszystko najpierw zalewa maske i szybe potem jest oddawane na boki

tak wiece swiatla nic nie dawaly wycieraczki nie nadarzaly szyby parowaly ale jakos o 22 dojechalem umeczony i zdolowany przygoda z kijkiem.... na bazie posiedzialem godzine .. prawie nikogo nie poznalem bo jakos kazdy zajal sie soba

polazilem z me:howem i poogladalismy w ciemnosciach( ogolny brak pradu w okolicy spowodowany burza) SL i SLC podziwiajac sylwetke tych aut po czym postanowilismy zawinac sie do domu...aha nazwano nas jeszcze gejami bo tak razem sobie postanowilismy odjechac

:P:P:P
Na poczatku (jakis 2km) bylo ok ... po czym swiatla przygasly az do calkowitej ciemnosci:P Michal kilka razy przepchal wrotke ta zaskakiwala i gasla .. po czym umarla calowicie ..... cimno zimno ..i na zadupiu ...
do tego skonczyl mi sie telefon .. Zachaczylismy honde do 123 otworzylismy pokrywe wsadzilismy trojkat i rura.... jechalem tak z 5-10 km ( z glowa za oknem bo wycieraki i swiatla nie dzialaly , wylapujac kazda kaluze z pod kol michala na ryja ..) linka pekla 3 razy ..... na koniec mielismy juz jakies 1,2m i nie bylo wesolo na zakretach z glowa za oknem ( nie na darzalem mrugac oczami i przelykac wody z kaluz....... W Policach pod szpitalem porzucilismy wrotke i Michal odstawil mnie swoja 123 do Stargardu. ( swietne auto swoja droga !!)
Dzisiaj pojechalem po wrotke i sciagnalem ja do domu.. kijka tez wsadzilem na podwurku i stoja sobie takie bidy 2 kijek dumnie a wrotka lekko zmeczona ale juz w domu....
teraz podsumowanie
czas 7h w tym 1h na zlocie

...
poznane osoby .. policzyc na palcach 1 reki.....
ogladnietych aut na tyle na ile w ciemnosci bylo widac 2
przejchale km 140
kataklizmow : 1 .......
Straty: kijek amen .. wrotka wywalony w kosmos regulator napiecia alternatora....... + 400zl (paliwo,laweta)
i tak to wyglada ......