Wika pisze:
A ja bym właśnie wolał zamiast 40 baniek na Świątynie Opatrzności Bożej 40 km nowej ekspresówki .
A to oczywiście masz rację, ale to nie ma nic wspólnego z włączaniem świateł lub nie.
Jednak jak pokazuje przykład Rospudy, budowa dróg to nie tylko problemy finansowe. To także ekologia, własność i mieszkańcy, którzy nie chcą mieć w sąsiedztwie obwodnicy albo nie chcą sprzedać gruntów. Ale to jest już temat na oddzielny wątek, bo się nam zaraz bałagan zrobi.
Cytuj:
problem właśnie taki, że coraz więcej rzeczy "nie podlega dyskusji",
a właśnie, że podlega i ja mam prawo mieć inne zdanie i nawet o tym dyskutować
Jak dla mnie, zasadność jazdy na włączonych światłach dyskusji nie podlega, natomiast obowiązek taki na pewno tak. I o tym tu mówimy, bo większość zgadza się z tym, że lepiej widać auto oświetlone, tylko obowiązkowość przeszkadza.
Cytuj:
Z tego względu jestem za tym aby jeździć na z włączonymi światłami (wszyscy) albo (wszyscy) nie.
A więc jesteś za obowiązkiem - czy to włączania świateł, czy też zakazu włączania
Ja mam następujące obserwacje a propos widoczności: większość samochodów współczesnych jest srebrna, grafitowa, szara, bura itp. Oczywiście wszystkie są metalikami, ale z wyłączeniem przedstawicieli w białych szatanach i garstki oszczędnych, kupujących jedyny niebiały dostępny kolor bez dopłaty - czerwony, to reszta pięknie zlewa się z kolorem asfaltu. Zwłaszcza jadąc pod światło, czy to na błyszczącej od deszczu drodze. Dlatego będę popierał wprowadzenie obowiązku i ZAWSZE będę jeździł na światłach.
BTW - bo pojawił się drugi wątek o tym samym, ale odpiszę tu, bo po co się dublować. Po raz drugi ktoś poddaje w wątpliwość słuszność włączonych świateł w kontekście temperatury +40stC
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)
O co chodzi, bo chyba nie kumam? Przy -20 widoczność może być rewelacyjna, pięknie przejrzyste powietrze... a przy +40 bez klimy, jak pot zalewa czoło i oczy...
![[hehe]](./images/smilies/hehe.gif)