Witam
Ja na tyle ile miałem styczność z policją, to nie mogę narzekać. Złapałem od 1997 roku raptem 4 mandaty i tylko za przekroczenie dozwolonej prędkości. Za każdym razem po rozmowie z policjantami mandat dostawałem dużo mniejszy niż powinienem. Dwa razy darowali mi niezapięte pasy (czasami mi się zdarzy zapomnieć zapiąć - moja wina), raz darowali mi przepaloną żarówkę z przodu, kiedyś (jeszcze w Granadzie) zignorowali pękniętą przednią szybę (która została wymieniona następnego dnia, żeby nie było, że jeździłem niesprawnym parchem), raz mi się zdarzyło, że zmieniłem spodnie i wszystkie dokumenty zostały w domu i policjanci pozwolili na dowiezienie dokumentów, a wszystkie kontrole jakie miałem odbywały się w sposób kulturalny.
Raz mi się zdarzyło, że odbierając znajomych z imprezy w nocy, policjanci uznali, że trzeba sprawdzić czy nie piłem i zabrali mnie z z samochodu na komistariat na Grenadierów i potem puścili na piechotę spowrotem bez badania, bo mieli poważniejsze wezwanie niż ich podejrzenia co do mojej trzeźwości... korona mi z głowy nie spadła, a jeszcze się z kumpli pośmiałem, bo im powiedziałem, że zwiałem policji... a oni to kupili. ;p
Myślę, że w większości przypadków z policjantami da się dogadywać, to nie są roboty... więc nie ma co generalizować. Oczywiście ewidentną złośliwość i brak szacunku dla obywatela potępiam, podobnie jak potępiam takie szczeniactwo jak ChWDP...
Uważam, że znacznie trudniej się dogadywać ze strażnikami miejskimi i w ich przypadku miałem znacznie gorsze doświadczenia. Chodziły słuchy o jakichś limitach na mandaty, albo Kaczor zwalniał z pracy... więc karali za wszystko i za nic. Dochodziło do tego, że jak ze sklepu się z alkoholem nawet zamkniętym wychodziło, to próbowali wykorzystywać niewiedzę obywatela i wlepiać mandat za picie w miejscu publicznym. Jak się kulturalnie spaceruje wieczorkiem z piwkiem w ręku, pochłonięty kulturalną rozmową z kolegą (a nie demolująć niczego, nie chałasując) to panowie z SM mają sokoli wzrok, ale jakby mnie ktoś szlachował piłą łańcuchową na rondzie De Gaullea (pod palmą) o 12:00 to nagle się okazuje, że oślepli i bez białej laski ani rusz...
Nie mniej zgadzam się, że karanie tych co można podejrzewać, że ich stać na zapłacenie mandatu, a nie winnych i jeszcze bezczelnie o tym mówienie to przegięcie pały.
Pozdrawiam,
|